Ekstremalne wyzwania dla polskich szkółek

Szukanie nowych rynków zbytu, finalizacja wcześniej zaplanowanych inwestycji i elastyczne reagowanie na potrzeby rynku – tak wygląda obecnie sytuacja w Szkółce Sutkowscy. – Oprócz prowadzenia naszej flagowej produkcji, czyli roślin iglastych w gruncie, postanowiliśmy bardziej dynamicznie i na bieżąco produkować rośliny, które podpowiadają nam nasi odbiorcy – mówi Michał Sutkowski, właściciel Szkółki Sutkowscy

Rozmawia: Michał Gradowski

To nie jest łatwy czas dla producentów roślin, ale zacznijmy od pozytywów. Co w tym roku możemy uznać za największy sukces Szkółki Sutkowscy?
Mimo trudnej sytuacji, jaka aktualnie panuje na świecie, nie poddajemy się i nie wpadamy w panikę, tylko staramy się działać. W tym roku ukończyliśmy rozbudowę szkółki kontenerowej o powierzchni 4 ha. Nie było to takie łatwe ze względu na trudną dostępność niektórych materiałów, ale udało się i tę inwestycję możemy zaliczyć do naszych małych sukcesów. Ponadto cały czas modernizujemy całą szkółkę kontenerową, staramy się wprowadzać nowe rozwiązania ułatwiające produkcję pojemnikową.

Czy w Państwa szkółce udało się znaleźć nabywców na rośliny, które miały trafić na wschód? Czy polski rynek jest na tyle chłonny, by przyjąć te nadwyżki czy też konieczne było szukanie zupełnie nowych rynków zbytu?
Wybuch wojny niemalże całkowicie zablokował sprzedaż roślin na rynek wschodni. Jak wiemy, jest to bardzo chłonny rynek z różnorodnym zapotrzebowaniem, więc ten problem dotyka większości polskich szkółek zajmujących się eksportem roślin, bez względu na rodzaj produkcji. Każda ze szkółek zmuszona była szukać nowych nabywców na towar, który nie został odebrany przez kontrahentów ze wschodu. Polski rynek ma swoją ograniczoną chłonność, nie jest studnią bez dna i niestety powoli zaczyna się ona zapełniać. My staramy się szukać odbiorców wszędzie, gdzie to tylko możliwe – na rynku polskim, dobrze nam znanym rynku zachodnim, w krajach skandynawskich, z którymi również współpracujemy od wielu lat, ale próbujemy także „atakować” rynki, na których do tej pory nie mieliśmy zbyt dużego doświadczenia. Szukamy nowych klientów, ale równocześnie staramy się dotrzeć do takich, z którymi współpracowaliśmy jakiś czas temu, ale kontakt się urwał. Robimy to, co prawdopodobnie robi większość szkółek – staramy się wykorzystać wszystkie dostępne opcje.

Jak obecna sytuacja wpłynie na nasadzenia w kolejnych latach?
Myślę, że znaleźliśmy się w ekstremalnie trudnej i nieprzewidywalnej sytuacji. Nikt nie wie, jak będzie zmieniała się sytuacja geopolityczna w najbliższym czasie, a tym bardziej ciężko przewidzieć nastroje w branży ogrodniczej. W przypadku nowych nasadzeń kierujemy się planem, który obraliśmy sobie 2-3 sezony temu: oprócz prowadzenia naszej flagowej produkcji, czyli roślin iglastych w gruncie, postanowiliśmy bardziej dynamicznie i na bieżąco produkować rośliny, które podpowiadają nam nasi odbiorcy. Postanowiliśmy wprowadzić do oferty materiał, o który dopytują się klienci chcący robić u nas kompleksowe zakupy: oprócz trzymetrowej thuji ‘Smaragd’ potrzebują kupić duże drzewa alejowe, berberysa w doniczce 3 l, a także średniej wielkości lawendę. Staramy się odpowiadać na te aktualne potrzeby. Skoro sytuacja na świecie jest tak niestabilna i nieprzewidywalna, to póki co będziemy dalej starali się wsłuchiwać w głosy klientów z naszego najbliższego otoczenia. Nie wybiegamy z planami za daleko, staramy się reagować na aktualne potrzeby.

Jakie trendy można obecnie zauważyć na rynku? Które gatunki i odmiany zyskują na popularności?
Od wielu lat ogromnym zainteresowaniem cieszy się, najprościej mówiąc, wszystko, co kwitnie. W ostatnim czasie prym wśród krzewów kwitnących niewątpliwie wiedzie hortensja, która jest popularna również we florystyce, dlatego klienci coraz chętniej planują nasadzenia hortensji także w swoich ogrodach. W ostatnich sezonach modne są wszelkiego rodzaju trawy ozdobne, przeznaczone nie tylko do ogrodów, ale dobrze odnajdujące się też jako dekoracja tarasów czy balkonów. Oprócz sezonowych trendów niezmienną popularnością w dalszym ciągu cieszą się rośliny żywopłotowe, w tym oczywiście słynna thuja ‘Smaragd’, która już na stałe wpisała się w ogrodowo-żywopłotowe must have. Moda na obsadzenia żywopłotowe jest mocno zakorzeniona na naszym rynku, a żywotniki niezaprzeczalnie wiodą prym w tych nasadzeniach.

Czy inflacja wpływa na wybory klientów kupujących rośliny?
Tak, niewątpliwie wpływ inflacji jest zauważalny przy zakupie roślin. Klienci dłużej zastanawiają się przed podjęciem decyzji. Niestety inflacja sprawia, że konsumenci często muszą robić bardziej budżetowe zakupy, wybierają rośliny o mniejszych parametrach bądź rozkładają sobie zakupy na raty, kupując to, czego potrzebują w odstępach czasowych. Jednak pocieszający jest fakt, że – pomimo kryzysu gospodarczego – klienci nie rezygnują z zakupów roślin. Otaczanie się roślinami to ciągle ważny aspekt w ich codziennym funkcjonowaniu.

Jak układa się w tym roku Państwa współpraca z centrami ogrodniczymi? Czy klienci z tego kanału dystrybucji zamawiali podobne partie materiału co w ubiegłych latach?
Nasza współpraca z centrami ogrodniczymi na przestrzeni ostatnich lat bardzo się rozwinęła. Dotarliśmy do wielu nowych odbiorców z centrów ogrodniczych, ale szalenie ważne jest dla nas także utrzymywanie dobrych relacji z naszymi stałymi kontrahentami. To właśnie centra ogrodnicze mają duży wkład w naszą strategię reagowania na aktualne oczekiwania odbiorców, gdyż to właśnie z tego sektora mamy sporo wieloletnich klientów, na potrzeby których jesteśmy najbardziej ukierunkowani. Takie podejście – dostosowywanie się do potrzeb rynku lokalnego, a także większe zainteresowanie naszymi roślinami u odbiorców detalicznych sprawiają, że spływające do nas zamówienia z centrów ogrodniczych z sezonu na sezon są coraz większe.

Jakich zmian na rynku szkółkarskim możemy się spodziewać w najbliższym czasie?
Przyszłość w branży szkółkarskiej jest obecnie tak nieprzewidywalna, jak w każdej innej dziedzinie życia. Może się okazać, że nadwyżki towaru niewysłane na wschód zostaną w szkółkach i przyblokują produkcję następnego materiału, co mocno odbije się na kondycji finansowej szkółek. Może się też okazać, że rynek polski jest tak przepełniony, że nic już więcej nie przyjmie, a rynki europejskie borykają się przecież z tymi samymi problemami. Jednakże prawdopodobny jest też inny scenariusz: społeczeństwo, podobnie jak po wybuchu pandemii, „oszaleje” na punkcie działek, ogrodów, balkonów i jednak większość towaru znajdzie gdzieś miejsce zbytu. Niewątpliwie miniona wiosna była jedną z trudniejszych w ostatnich latach, jednak trudno jest prognozować jakie wyzwania przyniosą kolejne sezony.

Po długiej przerwie rynek targowy powoli odżywa, choć ciągle z ograniczoną obecnością klientów choćby z Azji. Jakiej frekwencji spodziewają się Państwo na tegorocznej Wystawie Zieleń to Życie?
Spodziewamy się, że na tegorocznej edycji Zieleń to Życie może być naprawdę spora frekwencja. Wiele znaczących europejski wystaw, które zazwyczaj mają swoje miejsce w kalendarzu późną jesienią bądź zimą, w ubiegłym roku po raz kolejny się nie odbyło. W zeszłym roku Zieleń to Życie udało się zorganizować, a inne europejskie imprezy, mające odbyć się po wystawie w Warszawie, zostały odwołane. Mimo obaw zeszłoroczna edycja cieszyła się dużym zainteresowaniem, dlatego uważam, że w tym roku będzie podobnie, ale z tendencją wzrostową. Wielu odwiedzających może chętniej wybrać się we wrześniu do Warszawy, ze względu na „bezpieczny termin” i pewność, że ta wystawa nie zostanie odwołana. Branża jest spragniona spotkań, rozmów, szukania wspólnych rozwiązań, szczególnie w tym trudnym czasie, jakim jest wojna. To może być naprawdę owocna wystawa, zarówno pod względem biznesowym, jak i wnosząca wiele wsparcia wewnątrz branży, gdyż dla każdego z nas wojna oraz wszystkie komplikacje, kryzys oraz zagrożenia z nią związane są czymś zupełnie nowym.

REKLAMA