Tekst: Ilona Rosiak
Ilona Rosiak: Firma Deforche zajmuje się produkcją centrów ogrodniczych. Co to dokładnie oznacza? Jak Pan rozumie pojęcie „produkcja centrów”?
Henryk Kryszewski: Działalność firmy Deforche to kompleksowa obsługa projektu, budowy i organizacji centrum ogrodniczego pod klucz. Pojęcie „produkcja” rozumiem więc jako zaprojektowanie obiektu, dostosowanie konstrukcji do oczekiwań klienta, warunków zabudowy, lokalizacji i potencjału finansowego. Po ostatecznej akceptacji projektu centrum produkowane jest w Belgii i transportowane na miejsce budowy. Cały proces powstawania obiektu odbywa się w firmie Deforche, co ułatwia komunikację oraz przepływ informacji, wpływając korzystnie na efekt końcowy.
Od jak dawna firma Deforche funkcjonuje na polskim rynku?
Firma Deforche powstała 1923 roku, a pod koniec lat 50. jako jedyna na świecie zastosowała profile aluminiowe w dachach szklarni. W Polsce funkcjonuje od 1996 roku, a działalność rozwijaliśmy głównie w temacie szklarni produkcyjnych. Budową centrów ogrodniczych w Polsce zajmujemy się od 1999 roku. Pierwsze centrum na bazie konstrukcji szerokonawowych powstało u państwa Majewskich w Legnicy.
Jak Pan ocenia potencjał Polski w kontekście powstawania nowych centrów ogrodniczych?
Jeszcze do niedawna projekty Deforche realizowane były głównie na gruncie ogrodnictwa produkcyjnego. Od dwóch lat zauważam widoczne zmiany, z korzyścią dla rynku hobby. W tej chwili właśnie centra ogrodnicze mają swoje pięć minut i sądzę, że ta hossa trwać będzie do około 10 lat.
Często za wzór stawiane są centra ogrodnicze w Anglii, Holandii czy w Niemczech. W jakim kierunku rozwija się branża w krajach, które osiągnęły bardzo wysoki poziom?
Zachodnioeuropejski rynek ogrodniczy jest już nasycony. Nowe placówki handlowe powstają dość sporadycznie i buduje się je w miejscach dotychczas nieopanowanych przez inne tego typu obiekty. Inwestorami tych przedsięwzięć są głównie osoby prywatne. W Belgii , Francji i w Holandii centra ogrodnicze są biznesami rodzinnymi, natomiast w Niemczech częściej spotkać można potężne sieci dysponujące więcej niż dziesięcioma centrami. Wynika to niewątpliwie z potencjału gospodarczego i specyfiki rynku.
Czy w projektowaniu centrów ogrodniczych istnieją trendy?
Wygląd centrum ogrodniczego to zasadniczo kwestia gustu inwestora. On decyduje o kształcie fasady czy rozwiązaniach mających na celu podnieść walory estetyczne obiektu. Niemniej jednak od kilku lat można wskazać na trendy dotyczące rozwiązań technicznych samej konstrukcji. Wśród nich można wyróżnić kratownice łukowe, które się lepiej prezentują i dodają obiektom większego splendoru. Drugim wyraźnym trendem jest stawianie obiektów malowanych proszkowo, co przemawia za ich trwałością i estetyką. W tym miejscu chciałbym wspomnieć o kierunku, w jakim zmierzać powinny polskie centra, a mianowicie ogrzewanie, które ze względu na kwestie finansowe jest bagatelizowane. Ogrzewanie w obiekcie to inwestycja, bez której trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie centrum ogrodniczego przez cały rok.
W Polsce Deforche jest niezrównanym liderem w produkcji centrów ogrodniczych. Jaką pozycję w skali światowej zajmuje firma?
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że Deforche znajduje się w czołówce firm zajmujących się lekkimi konstrukcjami i produkcją centrów ogrodniczych. Wyjątkowo silna specjalizacja wyróżnia przedsiębiorstwo nie tylko w Belgii. Deforche cechuje także doskonała technika budowy ogrodniczych placówek handlowych, jaką udało się firmie osiągnąć na przestrzeni 80 lat.
Jakie działania marketingowe realizuje firma?
Od 10 lat reklamujemy się w mediach branżowych skierowanych do sektorów szkółkarskiego oraz produkcji warzyw i owoców. Od ubiegłego roku mamy szansę współpracować z miesięcznikiem kierowanym do centrów i sklepów ogrodniczych. Ponadto jesteśmy obecni na wielu imprezach targowych w Polsce i za granicą, m.in. na wystawie „Zieleń to życie” czy targach IPM Essen i Hortifair w Amsterdamie. Chcąc przekonać klientów i pokazać im gotowe realizacje, organizujemy również wyjazdy do Belgii i wskazujemy na obiekty godne uwagi. Po ostatniej tego typu wycieczce na współpracę zdecydowało się kilkoro moich klientów. Sądzę więc, iż dobry przykład i pozytywna opinia przekazywana z ust do ust są najcenniejszą reklamą.
Czy istnieje wyraźna różnica w profilu tych wymienionych imprez?
Zdecydowanie różnią się profesjonalizmem przygotowania i skalą. Targi zagraniczne są imprezami o długoletniej tradycji, na które zjeżdża cały świat. Można jednak zauważyć, iż międzynarodowe imprezy targowe również tracą na znaczeniu. Wynika to przede wszystkim z dostępności do Internetu oraz bardzo bogatej oferty organizatorów. W wyniku selekcji wystawcy oraz zwiedzający muszą ograniczyć swoją aktywność targową i wybierają te imprezy, które cenią najwyżej.
Pożegnaliśmy 2009 rok. Z jakimi planami przywitał Pan nowy, 2010 rok?
Deforche z całą pewnością będzie umacniać swoją pozycję w branży ogrodniczej na terenie Polski. Znacznie częściej będzie przeobrażać i rozbudowywać istniejące już centra. Dzieje się tak w przypadku, gdy właściciel nie ma możliwości znacznego powiększenia działki, a jego potencjał nie ma szans zostać zrealizowany na dotychczasowej powierzchni. Nie zrezygnujemy również z budowy całkiem nowych obiektów. Łącznie oddamy do użytku kilka nowych obiektów, wśród których najmniejszy będzie liczył 320 m2, a największy 3500 m2. Rzecz jasna, to nie wyczerpuje możliwości firmy Deforche, ani nawet wydolności polskich przedsiębiorców. Rzecz tkwi w uciążliwych formalnościach, takich jak np. pozwolenia na budowę czy określanie jej warunków. Często klienci nie wiedzą, jak zabrać się do spraw organizacyjnych, do kogo się zwrócić i gdzie znaleźć pomoc. Dla decydentów czy inspektorów lekkie konstrukcje pod centra ogrodnicze są wciąż nowym tematem, do którego często nie wiedzą, jak podejść. To z kolei opóźnia realizację gotowych już projektów. Na marginesie dodam również, iż w kontekście 2010 roku na temat budowy kilku obiektów rozmawiam również z zachodnim inwestorem.
To dowodzi tezy, iż krajowy rynek wciąż jeszcze jest nienasycony. Jak wobec tego oceniłby Pan kondycję zielonej branży w Polsce?
Ostatnie lata dowodzą, iż rodzime centra ogrodnicze mają się bardzo dobrze. Obserwuję duży progres i dynamikę działania nie tylko wśród właścicieli placówek handlowych. Zjawisko to można porównać do efektu kuli śnieżnej. Od momentu powstania pierwszych projektów nowych pomysłów jest coraz więcej, a dzięki zrealizowanym obiektom nie funkcjonujemy już w sferze teorii, lecz praktyki. Moi klienci zdają sobie sprawę, iż chcąc zwiększyć dochodowość biznesu, należy zadbać o centrum ogrodnicze, zarówno oferując bogaty asortyment, jak i przyciągając nowych klientów. Realizacja tych celów zawsze idzie w parze z powiększeniem czy unowocześnianiem dotychczasowego obiektu.