Na głęboką wodę

Popyt na asortyment do nawadniania od kilku lat utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, czemu sprzyja ożywienie w branży budowlanej oraz wzrost zamożności klientów inwestujących w dom i ogród. Rynek ten zatem rozwija się niezwykle prężnie. A jaka jest jego przyszłość?

Według danych Globalnego Raportu Ogrodniczego 2011 firm Husqvarna i Gardena, automatyczny system nawadniania jest jednym z największych marzeń właścicieli i użytkowników ogrodów na całym świecie, w tym również i w Polsce. Wielozadaniowy zraszacz wysokiej jakości zajmuje na tej liście natomiast wysokie 9. miejsce. Wyniki tej ankiety, przeprowadzonej wśród kilkudziesięciu tysięcy miłośników ogrodnictwa, świadczą nie tylko o coraz większej dbałości konsumentów o rośliny ozdobne i ładny trawnik, ale także dowodzą rosnącego potencjału biznesowego całego segmentu nawadniania.

Jak w Polsce?
Dla firmy Gardena nasz kraj staje się jednym z najważniejszych rynków zbytu w segmencie nawadniania. Polscy konsumenci nie tylko przeznaczają na zakup tego asortymentu coraz większy budżet, ale co roku zwiększa się również sam wolumen sprzedaży. Niewątpliwie sprzyja temu rozkwit w branży budownictwa jednorodzinnego i dbałość właścicieli domów z ogrodem o teren całej posesji.
Dane ankiety „Biznesu Ogrodniczego” dowodzą, że wskaźnik rotacji asortymentu związanego z nawadnianiem w przeciągu ostatnich czterech lat wzrósł aż o 11 proc., co daje średni wzrost sprzedaży tych produktów rzędu 2,75 proc. Co prawda w 2009 r. w handlu towarami do podlewania odnotowywano gorsze wyniki sprzedaży, ale sytuacja ta wynikała ze stagnacji w branży remontowo-budowlanej, która obecnie przeżywa swój ponowny rozkwit. Coraz większa liczba przyszłych właścicieli domków jednorodzinnych decyduje się na założenie ogrodu (głównie o przeznaczeniu rekreacyjnym) i zagospodarowanie go zielenią. Można przewidywać, że te pozytywne tendencje ekonomiczne bardzo korzystnie będą stymulować popyt na rynku produktów do nawadniania.  

Tradycyjnie
Szacuje się, że wolumen sprzedaży produktów do tradycyjnego nawadniania w skali roku wzrósł niewiele więcej niż o kilka procent, jednak dochód ze sprzedaży węży ogrodowych, złączy i innych akcesoriów pozwala na bardzo optymistyczne prognozy. Stefan Gierymski, kierownik Centrum Ogrodniczego Pod Lipami w Świdwinie, zauważa: – Klienci coraz częściej poszukują markowych produktów, dlatego przy wyborze nie kierują się niską ceną, lecz jakością, solidnością i funkcjonalnością. Sprawia to, że zyski ze sprzedaży tradycyjnych urządzeń do nawadniania rosną i w zasadzie są porównywalne do tych, jakie generują sprzedaż i serwis automatycznych systemów nawadniających – podkreśla.    

Z niezależnej ankiety „Biznesu Ogrodniczego” wynika również, że udział w sprzedaży najtańszych węży, złączek i innych akcesoriów do podlewania roślin w sezonie 2010-2011 wyraźnie zmalał. Doskonale natomiast zaczęły sprzedawać się produkty ze średniej (45 proc.) i wysokiej półki (43 proc.), gwarantujące dobrą jakość, przekładającą się na wygodne i długotrwałe użytkowanie nabywanych artykułów.  

Zmiana zachowań konsumenckich bardzo dobrze wróży rozwojowi rynku produktów do nawadniania. Wzrost sprzedaży markowych akcesoriów natomiast sprawia, że rynek ten (w przeciwieństwie do segmentu nawadniania automatycznego) krystalizuje się i staje się coraz mniej rozdrobniony. Pozwala to kluczowym operatorom na systematyczne inwestowanie w rozszerzanie portfolio, wprowadzanie innowacji i utrzymanie relatywnie niskich cen nawet najlepszej jakości produktów do nawadniania. Podaż zatem utrzymuje się tu na wysokim poziomie. Jednak zapotrzebowanie na węże ogrodowe, złącza i zraszacze w dalszym ciągu i w znacznej mierze uzależnione jest od pogody, która nie oddziałuje w tak istotny sposób na sprzedaż automatycznych systemów nawadniania.

Automatycznie
Jeśli chodzi o segment nawadniania automatycznego, detaliści odnotowują coraz większy popyt na zautomatyzowane systemy i poszczególne ich elementy. Wpływa na to nie tylko poprawiająca się jakość tych produktów, bardziej przystępne ceny, ale także docenienie przez konsumentów korzyści wynikających z instalacji systemów nawadniających, które uruchamiają się automatycznie. Magda Kulińska, właścicielka Centrum Ogrodniczego Twój Ogród w Komorowie, przyznaje: – Sprzedaż zarówno tradycyjnych produktów do podlewania roślin, jak i automatycznych systemów do nawadniania rozwija się niezwykle dynamicznie, choć udział w rynku tych drugich zauważalnie wzrasta. Wiąże się to na pewno z dążeniem kupujących do wygody, oszczędności czasu i zużycia wody oraz z możliwością jednorazowego przeznaczenia większego wydatku na ogród – nadmienia.    
Zasobność portfela kupujących i nastroje konsumenckie zatem w istotny sposób stymulują popyt w segmencie nawadniania automatycznego. W dalszej perspektywie największy wpływ na zainteresowanie zakupem tej gamy produktów ma położenie placówki ogrodniczej, a konkretnie jej odległość od osiedli domków jednorodzinnych z ogrodami o większej powierzchni, a przede wszystkim kondycja branży remontowo-budowlanej i możliwości udzielania kredytów mieszkaniowych przez banki. Dlaczego? 

– Dzieje się tak, ponieważ automatyczne systemy nawadniania na ogół montowane są przy okazji budowy domu, zakładania bądź renowacji ogrodu, a to niesie ze sobą pewne koszty i uzależnione jest od sytuacji ekonomicznej – tłumaczy Krzysztof Stasiewicz, właściciel firmy usługowej i centrum ogrodniczego Hortland w Ciecierzynie. – Zauważyć jednak można, że coraz większa grupa właścicieli ogrodów decyduje się na ich instalację, ponieważ przy całkowitych wydatkach na budowę lub remont, zakup oraz montaż automatycznych systemów nawadniających kosztują naprawdę niewiele – dodaje.

Konkurencja
Rynek automatycznych systemów nawadniania rozwija się jak nigdy dotąd. Asortyment ten oferują nie tylko centra ogrodnicze, ale również firmy zakładające tereny zieleni, markety remontowo-budowlane, a także internetowe sklepy ogrodnicze. Grzegorz Pintal, właściciel Centrum Ogrodniczego Plant-Garden w Gorzowie Wlkp., potwierdza – Coraz więcej klientów decyduje się na zakup i montaż systemów nawadniania, na co bez wątpienia wpływa aktywność producentów w ich promowaniu oraz większe zaufanie konsumentów do tego rodzaju rozwiązań. Poza tym liczba zakładanych i poddawanych renowacji ogrodów wyraźnie  się zwiększa, co także nie jest bez znaczenia – nadmienia.

Można więc z optymizmem patrzeć w przyszłość, jeśli chodzi o  dalszy rozwój tego segmentu handlu, zwłaszcza że instalacja systemów nawadniających nie jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. – Montaż automatycznych systemów staje się obecnie standardem dla właścicieli ogrodów, podczas gdy jeszcze kilka lat temu na zapewnienie takiej wygody pozwalali sobie tylko zamożniejsi konsumenci – przyznaje Krzysztof Stasiewicz.
Ponadto, jak przyznaje Lucyna Skała, specjalistka od nawadniania w Centrum Ogrodniczym Zielony Klomb, kupujący przekonują się, że instalacja automatycznego systemu nawadniania to inwestycja pozwalająca w ciągu lat użytkowania znacznie ograniczyć zużycie wody. Warto zatem zaoferować klientom ten asortyment, a także zapewnić usługi montażu i serwisowania, które z pewnością pozytywnie wpłyną na wizerunek placówki i pozwolą pomnażać korzyści biznesowe z dystrybuowania tych towarów.

REKLAMA

MOZE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: