John Stanley, jeden z ekspertów branżowych i konsultant centrów ogrodniczych, po raz kolejny zawita do naszego kraju i będzie gościł na międzynarodowej wystawie „Zieleń to życie”. Jak, jego zdaniem, rozwija się polski sektor ogrodniczy i targi, które są najważniejszym wydarzeniem zrzeszającym szkółkarzy z całej Polski? – Na te i wiele innych pytań odpowiada w ekskluzywnym wywiadzie dla „Biznesu Ogrodniczego”
Rozmawia: Marcin Fajerski
To już trzecia Pana wizyta w Polsce. Co zmieniło się od pańskiej ostatniej podróży? Czy zaobserwował Pan postęp w polskiej branży ogrodniczej wśród producentów i detalistów?
Moja najbliższa wizyta w Polsce będzie już trzecią w przeciągu ostatniego roku. W tym okresie zauważyłem, że właściciele niezależnych centrów ogrodniczych coraz lepiej opanowują techniki merchandisingu i tworzenia displayów. Ponadto polskich detalistów w Europie wyróżnia bardzo pozytywne nastawienie do nowych wyzwań biznesowych, chętnie też korzystają z nowoczesnych rozwiązań poprawiających prosperity placówek ogrodniczych.
To oczywiste, że każdy rynek lokalny ma swoją własną specyfikę. Jak Pan, jako niezależny ekspert, mający obiektywny stosunek do tego sektora handlu i świeże spojrzenie na branżę, ocenia rozwój rynku ogrodniczego w Polsce?
W wielu centrach ogrodniczych na całym świecie zapomina się, jak ważne, a wręcz kluczowe, jest zaprezentowanie roślin we właściwy sposób. Materiał szkółkarski w punkcie sprzedaży zawsze powinien wyglądać świeżo i być wyeksponowany w sposób ciekawy dla odwiedzających placówkę. Cieszy mnie, że coraz większa liczba centrów ogrodniczych kładzie na to duży nacisk, choć wciąż są jeszcze detaliści, którzy nie korzystają ze sprawdzonych sposobów efektywnej sprzedaży roślin. Na szczęście jednak właściciele wiodących placówek w Polsce rozumieją, że sprzedaż materiału roślinnego stanowi fundament ich działalności biznesowej.
Jaka jest zatem kondycja polskiej branży ogrodniczej w porównaniu do innych wysoko rozwiniętych krajów europejskich?
Polska branża ogrodnicza znajduje się na dużo wyższym poziomie rozwoju, niż przypuszczałem. Choć uważam też, że umiejętności w tym sektorze handlu powinny być systematycznie doskonalone. Polscy detaliści działający w branży ogrodniczej muszą zwracać większą uwagę na potrzeby konsumentów i ustalanie strategii marketingowych. Wiem, jak funkcjonują detaliści związani z innymi rynkami w Polsce i sądzę, że wykonują oni doskonałą pracę. Warto, by właściciele ogrodniczych placówek uczyli się od tych postępowych handlowców.
W takim razie, czy niezależni detaliści mogą konkurować z rosnącą liczbą marketów DIY? Jak mogą osiągnąć sukces biznesowy i czy ma Pan dla nich jakieś cenne wskazówki?
Sądzę, że na rynku potrzebne są zarówno duże sieci DIY, jak i tradycyjne placówki handlowe. Warto natomiast, by niezależni detaliści opracowywali każdorazowo własną strategię rozwoju, polegającą na zdobywaniu zaufania konsumentów i zapewnianiu nowatorskich pomysłów i rozwiązań. Klienci, którzy zwracają uwagę przede wszystkim na cenę, zawsze będą kierowali swoje kroki do marketów remontowo-budowlanych i dzieje się tak na całym świecie. Nie ma więc sensu rywalizowanie z sieciami poprzez niskie ceny, ponieważ operatorzy ci są ekspertami w „sztafetach merchandisingowych” i dyplomatami polityki dyskontowej. Dlatego właściciele centrów ogrodniczych muszą znaleźć inne sposoby, by zachęcić kupujących do odwiedzenia placówki. A wszystko to w konsekwencji sprowadza się do poznania potrzeb klientów w regionie i uzyskania pozycji regionalnego eksperta ogrodniczego.
Wspomniał Pan, że sprzedaż roślin stanowi fundament działalności centrów ogrodniczych. Co należałoby zrobić, aby współpraca szkółkarzy i detalistów związanych z branżą była bardziej efektywna i korzystna dla obu stron? Czy krajowi producenci roślin i centra ogrodnicze mogą sprostać tym warunkom?
Z tego, co zaobserwowałem, krajowi szkółkarze nie pomagają niezależnym centrom ogrodniczym w osiągnięciu celów biznesowych, które mogłyby się okazać bardzo korzystne dla rozwoju całego rynku. Jeśli producenci roślin skupiliby się bardziej na rynku detalicznym, z pewnością wszyscy branżyści by na tym skorzystali. Placówki ogrodnicze i szkółki powinny zacieśniać współpracę, by nakręcać koniunkturę rynkową. Warunki do tego są w moim przekonaniu znakomite – polscy szkółkarze oferują naprawdę wysokiej jakości rośliny, ale muszą położyć większy nacisk na trendy marketingowe i rozwój rodzimego rynku.
Co Pan sądzi o Wystawie „Zieleń to życie” i jej rozwoju?
Jestem pod ogromnym wrażeniem targów „Zieleń to życie”, a uczestniczenie w tej wystawie było dla mnie bardzo inspirującym doświadczeniem zawodowym. Nie mam wątpliwości co do tego, że producenci roślin wykonali doskonałą pracę, podejmując się organizacji tego przedsięwzięcia. W przyszłości chciałbym zobaczyć jednak więcej pomysłów aranżacji roślinnych, które mogliby zastosować detaliści w swoich placówkach. Myślę, że targi takie jak „Zieleń to życie” stanowią do tego znakomitą okazję.
Porozmawiajmy o tegorocznym szkoleniu dla profesjonalistów. Jakie tematy chciałby Pan w nim poruszyć? Czy mógłby Pan uchylić nam rąbka tajemnicy?
Tematem przewodnim mojego szkolenia będzie to, jak powinny rozwijać się centra ogrodnicze w następnej dekadzie XXI wieku. Polska wykonała ogromny krok naprzód w wykorzystaniu portali społecznościowych do celów marketingowych i to może okazać się prawdziwym wyzwaniem dla detalistów w branży ogrodniczej i szkółkarzy. Myślę, że wykorzystanie tzw. social media marketingu może przyspieszyć rozwój tego rynku.
Ponadto w mojej prezentacji postaram się odkryć nowe pomysły marketingowe i przypomnieć o stale sprawdzonych rozwiązaniach handlowych. Poświęcę uwagę zarówno tym inicjatywom, które mogą zostać szybko zaimplementowane, jak i wizjonerskim propozycjom dla detalistów, którzy myślami wybiegają w przyszłość.
Jaki jest plan Pańskiej wizyty w Polsce oprócz poprowadzenia konferencji i seminarium szkoleniowego na targach „Zieleń to życie”?
Oprócz konferencji, będę pracował z moimi klientami. Po pierwszej wizycie w Polsce udało mi się nawiązać pewne kontakty i zaowocowały one stałą biznesową współpracą z niektórymi centrami ogrodniczymi. Mam również nadzieję na nawiązanie współpracy z nowymi klientami, by wspomóc rozwój ich placówek. Zamierzam także rozkoszować się przepysznymi lokalnymi potrawami i czasem spędzonym w cudownych polskich restauracjach.