Polacy na zakupy ruszyli do sieci. Czy to chwilowy trend, czy może kierunek dalszego rozwoju? Dlaczego właśnie teraz tak dużo mówi się o zakupach online i popularności jaką zyskują sklepy internetowe? Czy branża ogrodnicza jest zainteresowana tym tematem?
Pierwszym sklepem internetowym na świecie, był Amazon. Założona przez Jeffa Bezosa platforma sprzedażowa, odniosła wielki sukces. W każdym biznesie trzeba śledzić zmieniające się trendy i obserwować zachowania i wybory klientów. W tym roku wartość sprzedaży internetowej ma wzrosnąć o 24 proc., do 5,6 mld euro. Potencjał tego rynku jest ogromny.
W Polsce – e-sprzedaż ma odpowiadać w tym roku jedynie za 3,8 proc. handlu detalicznego, podczas gdy w krajach zachodnioeuropejskich jest to już nawet ponad 10 proc. Są zatem spore szanse na utrzymanie wysokiego tempa wzrostu także w kolejnych latach.
Procedury zakładania sklepów internetowych, jak i koszty ich prowadzenia uległy znaczącemu uproszczeniu. Zakupy w sieci to od kilku lat najszybciej rosnąca część naszego rynku. Notują również najszybsze tempo wzrostu w Europie, gdzie rynek ma zyskiwać średnio 16,1 proc. rocznie. W takiej sytuacji nie dziwi fakt, że przybywa chętnych, którzy na internetowym boomie chcą zarobić. Na koniec 2011 r. liczba e-sklepów wynosiła 10,8 tys., w tym ma ich być już o ponad tysiąc więcej. Ostateczna liczba może być jeszcze wyższa.
A co na to branża ogrodnicza? Super i hipermarkety, które mają w ofercie działy dom i ogród już pomyślały o tej nowej sile. Klienci Leroy Merlin od maja korzystają z nowej strony internetowej, której funkcjonalność została rozszerzona właśnie o możliwość dokonania zakupów. Pod koniec roku w ofercie sprzedaży internetowej ma być dostępnych ponad 40 tys. produktów. Obecnie jest ponad 3 tys. pozycji. W ciągu pierwszej doby po otwarciu na nową stronę weszło 75 tys. internautów. Zakupy on-line można także zrobić między innymi w E. Leclercu, Auchan. Bricomanie oraz Praktikerze. Nieoficjalnie wiadomo, że o uruchomieniu zakupów przez Internet myśli także Castorama.