„Co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro. Będziesz miał jeden dzień wolny”. Wyznawców tej zasady można spotkać w każdej firmie, bo ich odsetek w społeczeństwie jest mniej więcej stały. Odwlekanie zadań w nieskończoność, pomimo możliwości ich realizacji, ma nawet swoją naukową nazwę – to prokrastynacja. I wbrew zgrabnej formułce przytoczonej na początku, nie przysparza nam ani dodatkowego czasu, ani też satysfakcji. Nie przybliża do sukcesów, a raczej jest przyczyną ciągłej udręki wynikającej ze spiętrzenia pracy w krótkim okresie, niedotrzymanych terminów i niezrealizowanych celów
Tekst: Jarosław Olewicz
Co warte podkreślenia, prokrastynacja jest przejawem nie tylko braku kompetencji w zarządzaniu czasem, ale także nadmiernego skupiania się na teraźniejszości. Stanowi więc istotne wyzwanie z punktu widzenia zarówno pojedynczego pracownika, jak i całej organizacji. Walka z nią wymaga bowiem zmiany sposobu myślenia – z doraźnego na długoterminowy. Aby ją wygrać, konieczna jest nie tylko żelazna dyscyplina, ale też – czasami bujna – wyobraźnia.
Główną przyczyną odwlekania wszystkiego na później jest charakterystyka pracy naszego mózgu, który został zaprogramowany w określony sposób – wysiłek to dla niego konkretny wydatek energetyczny, a więc koszt. Łatwiej go ponieść, jeśli nagroda jest natychmiastowa, a tak jest zazwyczaj w przypadku prostych, stosunkowo łatwych działań. Gorzej, jeśli wysiłek jest konkretny, a nagroda odległa, niepewna, abstrakcyjna. Wtedy konieczne jest wyobrażenie sobie przyszłej satysfakcji, odwołanie się do poprzednich sukcesów i przywołanie nastroju, w jaki wprowadziło nas ich odniesienie. Bez tego prostego zabiegu najważniejsze zawodowe i osobiste wyzwania zawsze będziemy odkładać „na święty nigdy”.
Co jeszcze, poza wyobraźnią, pomaga walczyć z prokrastynacją? To proste, uniwersalne zasady, które sprawdzają się przy realizacji skomplikowanych projektów: podzielenie pracy na mniejsze etapy i wyznaczenie terminów ich realizacji czy przekazanie innym, jaki mamy cel – wtedy dodatkową mobilizacją będzie społeczna ocena naszych działań. Warto zacząć od tego, co najtrudniejsze – w przeciwnym razie kluczowe zadania zawsze będziemy przesuwać na później, pozorując pracę i drepcząc w miejscu.
Warto też pamiętać – nie tylko w kontekście prokrastynacji – że brak działania też jest kosztem, bardzo rzadko uwzględnianym w rachubach zysków i strat.