Naszą dewizą w rozwoju i pracy są dwie maksymy, pierwsza brzmi: „powoli, ale stale” i druga: „wszystko, co dobre, jest przed nami”. Uważnie słuchamy też klientów, którzy często podpowiadają, czego brakuje na rynku i czym warto handlować – mówi Marek Świeży, prezes firmy Chomik
Rozmawia: Jakub Borkowski
3 sierpnia minęło 25 lat od założenia firmy Chomik, która na początku zajmowała się przede wszystkim sprzedażą słoików. Jak zaczęła się ta historia?
To prawda! Słoiki i artykuły do przetwórstwa były tym, od czego zaczynałem działalność. Przez długie lata – najpierw na rynku lokalnym, a potem ogólnopolskim – byliśmy postrzegani jako specjaliści od dystrybucji artykułów do przetwórstwa. Można powiedzieć, że w tym temacie zrobiliśmy „profesurę”.
Podobno niemały w tym udział miał przypadek i podpowiedź żony?
Oczywiście – to kobiety decydują o tym, co się dzieje na tym świecie! Tak było również w moim przypadku. Jestem z wykształcenia inżynierem elektrykiem i ponad 25 lat temu pracowałem jako konstruktor skomplikowanych maszyn kablowych. Tamtego lata bardzo obrodziły owoce. Moja żona poprosiła, abym kupił jej 100 słoików na przetwory na zimę. Objechałem wszystkie sklepy w okolicy i w Krakowie, ale nigdzie ich nie dostałem. Ponieważ łatwo się nie poddaję, zadzwoniłem do Huty Szkła w Jedlicach. Pani z działu zbytu uprzejmie poinformowała, że minimalna liczba to niestety 1080 szt. (tyle jest na palecie) i muszę mieć działalność gospodarczą. Założyłem więc działalność – handel obwoźny i pojechałem po słoiki dla żony.
A co zresztą słoików?
Właśnie z tym był problem. Pojechałem na sobotni targ do Gdowa. Moja przyczepa ze słoikami była najbardziej obleganym „stoiskiem”. Na takie powodzenie nie byłem przygotowany, nawet nie wziąłem sobie niczego na pieniądze i chowałem je do jednego ze słoików, który w całym zamieszaniu również sprzedałem. Wróciłem do domu bez słoików, bez pieniędzy, ale bardzo uradowany… Zrozumiałem, że znalazłem swoje 5 minut w handlu. I rzeczywiście – po miesiącu w bardzo „szerokiej okolicy” (Kraków, Kielce) wiadomo było, że tylko w Gdowie u jednego gościa w garażu można kupić słoiki. Tak działałem przez prawie 2 lata. Dla słoików z wielkim bólem zrezygnowałem z pracy konstruktora.
Ta działalność była kontynuowana w Chomiku?
Tak, spółka Chomik była odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, który domagał się większego i bardziej operatywnego podmiotu, który wypełniłby wielkie wtedy zapotrzebowanie na hurtową sprzedaż tych produktów. Już po kilku latach „cała Polska” wiedziała, że w sezonie letnim, tzw. „przetwórczym”, najlepiej zwrócić się o towar do Chomika z Gdowa.
Ale dzisiejszy Chomik to nie tylko przetwórstwo?
Dziś oferujemy naszym odbiorcom towar na każdy sezon. W okresie wiosennym, letnim i jesiennym to nie tylko artykuły do przetwórstwa, ale również baseny, meble i artykuły ogrodowe oraz narzędzia ogrodnicze. Jesienią i zimą mamy przepiękną ofertę artykułów bożonarodzeniowych, wiosną – wielkanocnych i wiele innych. Oczywiście cały czas w naszej ofercie można znaleźć szkło, ceramikę, porcelanę i bogatą ofertę artykułów z plastiku. W sumie to ponad 10 tys. indeksów magazynowych. Niedawno uruchomiona nowoczesna siedziba naszej firmy o powierzchni 1,5 tys. m kw. oraz magazyny, czyli ponad 6 tys. m kw. hal wysokiego składowania to atuty, które ułatwiają działalność na trudnym rynku hurtowym.
Czy hurtownie i centra ogrodnicze są dla Was ważnymi odbiorcami?
Można powiedzieć, że należą do naszych strategicznych klientów! Oprócz hurtowni artykułów gospodarstwa domowego, zaopatrujemy większość dużych centrów i hurtowni ogrodniczych. Coraz większą rolę w obrotach odgrywa eksport.
Co jest Waszym atutem?
Choć może zabrzmi to jak frazes, to dbamy o tych, którzy nam zaufali – o naszych odbiorców. W naszej ofercie zawsze można znaleźć coś interesującego i nowego. Organizujemy dni otwarte i targi wewnętrzne dla naszych klientów, które cieszą się ogromnym powodzeniem. Na wzorcowni o powierzchni ok. 2 tys. m kw. klienci mogą zaznajomić się z naszą całoroczną ofertą i zamówić z wyprzedzeniem towar, którym są zainteresowani. Jesteśmy otwarci na sugestie i uwagi klientów. Trudne życzenia klientów staramy się załatwiać od ręki, a na cuda trzeba trochę poczekać.
Jednak naszym największym atutem jest nasza załoga. Można powiedzieć, że trzon stanowią pracownicy, którzy pracują z nami prawie od początku lub ze stażem powyżej 15 lat. Oczywiście, w związku z dynamicznym rozwojem firmy dochodzi do nas młoda, zdolna i zaangażowana kadra, otwarta na nowe wyzwania i nowe technologie. Co ciekawe, w porównaniu do tego, co zauważa się na rynku pracy, nie mamy problemu z rotacją pracowników. Mamy bardzo stabilną załogę.