O tym jak lockdown może zmienić handel materiałem roślinnym, o zmianach klimatycznych i poszerzeniu jesiennej oferty Szkółki Sutkowscy, rozmawiamy z jej właścicielem, Michałem Sutkowskim
Rozmawia: Michał Gradowski
Jak Państwa szkółka radziła sobie w czasie pandemii, kiedy obowiązywały restrykcyjne sanitarne obostrzenia? Czy ograniczenie dostępności materiału z zagranicy pomogło polskim szkółkom? Czy eksport, zwłaszcza na Wschód, odbywa się obecnie bez zakłóceń?
Początkowy okres pandemii – czyli czas kiedy zaczęto wprowadzać pierwsze obostrzenia – był dla naszej branży, tak jak dla całej gospodarki, niesamowicie stresującym okresem. Najgorsza była niepewność, trudno było przewidzieć jak ta sytuacja wpłynie na sprzedaż roślin w tak kluczowym momencie – szczyt pandemii przypadł przecież na najważniejsze dwa miesiące dla większości szkółkarzy, czyli marzec i kwiecień. Na początku wśród naszych odbiorców wybuchła panika, mieliśmy natłok odbiorów zamówień, wiele polskich oraz zagranicznych klientów chciało jak najszybciej zaopatrzyć się w rośliny, bo nikt nie wiedział, jak potoczy się sytuacja. Następnie nastąpił zastój, spowodowany całkowitym lockdownem Europy – ponownie nie wiedzieliśmy co nas czeka w najbliższym czasie. Wielu klientów przekładało odbiór roślin na inny, niewiadomy termin, ale niestety też część z nich po prostu zrezygnowała ze swoich zamówień. W całej tej trudnej sytuacji był również bardzo pozytywny i zaskakujący moment, mianowicie nagłe ożywienie na naszym lokalnym rynku detalicznym. Okazało się, że – gdy nastąpiło pierwsze poluzowanie obostrzeń i jednocześnie poprawiła się pogoda – ludzie masowo zapragnęli wyjść do swoich ogrodów, na działki czy nawet balkony. Niesamowicie napędziło to sprzedaż w centrach ogrodniczych, co jednocześnie poprawiło sytuację wielu polskich szkółek. Rozmawiając systematycznie z wieloma zaprzyjaźnionymi szkółkarzami wiem, że w wielu szkółkach sytuacja wyglądała podobnie.
Uwagę szkółkarzy z ostatnim czasie zaprzątały nowe przepisy dotyczące paszportowania roślin. Jak poradzili sobie Państwo z tym wyzwaniem? Jak oceniacie te nowe regulacje?
Wprowadzenie nowego prawa paszportowania roślin było przez ostatnie miesiące bardzo gorącym tematem w branży szkółkarskiej. Przez dłuższy czas największym problemem był brak prawa krajowego, które uzupełniałoby bardzo ogólne przepisy europejskie. Na szczęście nowe przepisy weszły w życie w połowie grudnia ubiegłego roku, dzięki czemu przez okres zimowy mogliśmy dostosować się do tych zmian i sezon wiosenny rozpocząć już według nowych wytycznych. Dużym ułatwieniem okazało się bardzo przychylne i pomocne nastawienie naszego powiatowego oddziału PIORIN, któremu również zależało na tym, żebyśmy umiejętnie poradzili sobie z tym nowym wyzwaniem.
Ostatnie tygodnie przyniosły w niektórych regionach polski gwałtowne opady, ale susza nadal jest dużym wyzwaniem dla producentów roślin. Czy z powodu zmian klimatycznych straty w szkółce w ostatnich latach były większe niż wcześniej? Jak bardzo konieczność intensywniejszego nawadniania i rosnące ceny prądu wpływają na koszty produkcji roślin?
Zmiany klimatyczne faktycznie są zauważalne już od kilku lat. Z względu na specyfikę naszej produkcji – większość upraw to uprawy gruntowe – byliśmy zmuszeni od razu zareagować na pojawiające się problemy. Na bieżąco rozbudowujemy i modernizujemy nasze systemy nawadniania, które pozwalają nam na niwelowanie strat wywołanych suszą. Niestety wszystkie te rozwiązania mają również wpływ na wzrost kosztów produkcji roślin.
A skoro mowa o kosztach – czy ceny roślin, w związku np. z rosnącymi kosztami pracy – także idą w górę?
Produkcja i handel roślinami mają swoją nietypową specyfikę. Koszty produkcji sukcesywnie wzrastają, natomiast my, producenci nie bardzo możemy sobie pozwolić na podnoszenie cen roślin, gdyż odbiorcy są przyzwyczajeni, że ceny roślin są przez lata niezmienne. W naszej szkółce są rośliny, których ceny jesteśmy zmuszeni podnosić co 2-3 sezony, ale posiadamy również w ofercie rośliny, których ceny od wielu lat się nie zmieniły. Obecny kryzys związany z pandemią koronawirusa może jednak odwrócić ten trend i zmusić wszystkich szkółkarzy do podniesienia cen – zobaczymy, jak sytuacja będzie wyglądać w następnych miesiącach.
Czy w jesiennej ofercie Państwa szkółki można się spodziewać jakichś istotnych zmian? Czy w ostatnim sezonie można było zauważyć znaczące modyfikacje w preferencjach klientów?
W ofercie jesiennej nie przewidujemy dużych zmian ani nowości, natomiast od przyszłego roku planujemy poszerzyć naszą ofertę o duży materiał liściasty m.in. drzewa alejowe, szpalerowe. Dokonaliśmy również sporych nasadzeń gruntowych dużego materiału iglastego. Poszerzamy również produkcję roślin iglastych oraz liściastych w formach bonzai. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu naszych stałych klientów do oferty będziemy przywracać także wybrany asortyment młodych roślin liściastych w doniczkach.
W ubiegłym sezonie poszerzyliście współpracę z klientami zagranicznymi, m.in. w takich krajach jak Armenia czy Ukraina. Czy na mapie krajów, gdzie można kupić rośliny Szkółki Sutkowscy pojawiły się w tym sezonie nowe punkty?
Tak, w ostatnim czasie udało nam się pozyskać klientów z kolejnych państw, z którymi do tej pory nie współpracowaliśmy. Cieszymy się, że udaje nam się pozyskiwać klientów z nowych państw, jednak zawsze podkreślamy, że najważniejsze dla nas są dobre relacje z kontrahentami i ich zadowolenie ze współpracy oraz z jakości naszych roślin. Na tym się skupiamy.
Najbliższa wystawa Zieleń to Życie z oczywistych względów odbędzie się w wersji online. Czy Państwa zdaniem uda się w ten sposób pozyskać nowych klientów?
Nowa formuła „Zieleń to Życie” to ogromne wyzwanie dla nas wszystkich. Obecna sytuacja na całym świecie nie sprzyja organizacji tradycyjnych wystaw, dlatego wszyscy jesteśmy zmuszeni do wprowadzenia wielu zmian w dotychczasowych kontaktach biznesowych. Myślę, że organizacja wystawy w wersji online może być interesującym rozwiązaniem, pod warunkiem, że potraktujemy ją jako ciekawą nowość i podejdziemy do niej z prawdziwym zaangażowaniem. Taka forma jest niewątpliwie bezpieczniejsza pod względem epidemiologicznym, a także wygodniejsza dla osób, którym nie po drodze do Warszawy, a chciałaby być obecne. Sam jestem bardzo ciekawy, czy taka nietypowa formuła pozwoli pozyskać nowych klientów – tego nie wiemy, ale niewątpliwie będzie to nowe i niezapomniane doświadczenie dla nas wszystkich. Niestety nic nie zastąpi nam osobistych kontaktów, rozmów twarzą w twarz, chociażby tych przyjacielskich ze stałymi klientami, natomiast roczna przerwa może pozytywnie wpłynąć na przyszłoroczną wystawę.