To był wyjątkowo dobry rok dla wielu firm podłożowych, a i detaliści mogli liczyć na kilkudziesięcioprocentowe wzrosty sprzedaży w tej kategorii. Jakie będą główne szanse i zagrożenia w kolejnym sezonie?
Tekst: Michał Gradowski
Po okresie obaw, a nawet wstrzymania produkcji wczesną wiosną firmy podłożowe musiały w drugiej części sezonu włączyć wyższy bieg. W jakiej kondycji dojechały do mety? – To był dla nas wyjątkowy sezon, najlepszy od co najmniej dekady, jeśli nie rekordowy w ogóle w historii firmy. Wzrosty były gigantyczne, w kwietniu sięgające 70%, a w przekroju całego sezonu w przypadku każdego produktu zarówno w segmencie profi, jak i hobby, wzrosty były dwucyfrowe. To było ogromne wyzwanie zwłaszcza pod względem produkcji i logistyki – mówi Maciej Pieniążek, kierownik ds. sprzedaży w firmie Agaris Poland.
Z zagospodarowaniem zwiększonego popytu borykały się także inne firmy.
– Sezon był dla nas bardzo pozytywny, odnotowaliśmy dwucyfrowe wzrosty sprzedaży. Byłyby one jeszcze większe, gdyby nie ograniczone moce produkcyjne. Pod koniec kwietnia wyprzedaliśmy już wszystkie zapasy towaru. Pomimo zwiększenia produkcji o 100% nie byliśmy w stanie obsłużyć zwiększonego popytu. To był dla nas wyjątkowo intensywny sezon, bo obsługa większej liczby zamówień zbiegła się z nowymi inwestycjami w park maszynowy i przygotowywaniem nowości na 2021 r. – mówi Maciej Krajewski, dyrektor operacyjny firmy KiK Ziemskie Produkty. Mniejsze, ale satysfakcjonujące wzrosty odnotowała także marka Athena. – Zatrzymanie produkcji na dwa tygodnie w okresie lockdownu spowodowało spore perturbacje, zwłaszcza, że po zniesieniu obostrzeń popyt był większy i przybyło zamówień. Sezon był jednak udany, odnotowaliśmy wzrosty na poziomie 8-10%, a perspektywy na przyszłość są nadal obiecujące, bo rozwija się świadomość konsumentów i zainteresowanie ogrodem – mówi Michalis Apostolu, właściciel firmy Bio-Produkty Athena.
Imponujące wzrosty
A jak wyglądała sytuacja w handlu detalicznym? Stała tendencja wzrostowa utrzymuje się w kategorii podłoży od kilku sezonów, a wzrosty na poziomie 50% nie były tylko ewenementem w czasie kiedy popyt wywindowały pandemia i przymusowa izolacja. Według danych Grupy PSB, do której należą sklepy „Mrówka”, w okresie od stycznia do sierpnia 2020 wzrost sprzedaży w kategorii „ziemia, torf” (w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku) wyniósł 51,9%. Rok wcześniej wzrost ten był jednak równie imponujący i w zestawieniu sezonów 2018 i 2019 wyniósł 49,7%. Podobnie było w tradycyjnych centrach ogrodniczych. – W naszym centrum podłoży nie brakowało przez cały sezon, w okresie lockdownu nie przestraszyliśmy się i nie odwoływaliśmy dostaw, więc byliśmy dobrze przygotowani na zwiększony popyt. Cała kategoria „urosła” o kilkadziesiąt procent – mówi Maciej Janku, właściciel centrum ogrodniczego Ogród Zawady 19.
Szeroka oferta i podłoża BIO
W tak specyficznym sezonie trudno wskazać, które produkty sprzedawały się najlepiej. – Popyt był tak duży, że klienci wykupywali wszystkie dostępne podłoża, nie liczyła się marka czy przeznaczenie danej ziemi. Gdyby nie nawet miesięczne opóźnienia w dostawach sprzedalibyśmy znacznie więcej, więc przygotowując się do nowego sezonu zamierzamy zmienić strategię planowania dostaw – mówi Piotr Bielawski, współwłaściciel hurtowni Garden Hobby (dawniej Internas). – Obecnie mamy w ofercie podłoża sześciu różnych producentów i ta szeroka oferta stanowi wartość dodaną i przekłada się na wysokość obrotów w tej kategorii – dodaje.
Można jednak zauważyć, które segmenty rozwijają się najszybciej, a które tracą na popularności. – Największą dynamikę wzrostów obserwujemy w przypadku podłoży BIO, głównie do warzyw i ziół. To z jednej strony efekt rosnącej mody na własną uprawę warzyw, a z drugiej konsekwencja obniżania się średniej wieku naszych klientów. Młode pokolenie jest szczególnie uwrażliwione na tematy ekologii – wyjaśnia Maciej Janku. – Natomiast moda na borówkę przyhamowała, więc w przypadku podłoży, które na opakowaniu zawierają informację o przeznaczeniu dla tej rośliny zaledwie utrzymaliśmy poziom sprzedaży z ubiegłego roku, co przy ogólnych wzrostach jest wynikiem poniżej oczekiwań – dodaje. Potwierdzają to także producenci. – Hitem sprzedażowym jest niezmiennie ziemia kwiatowa uniwersalna w opakowaniu 50 l. Po kilku latach dużego zainteresowania ziemią kwaśną, w związku z popularnością upraw borówki, wydaje się, że ten trend powoli traci na dynamice. Wzrasta natomiast zainteresowanie ziemią do roślin balkonowych – mówi Michalis Apostolu.
Ceny w górę
Jakie są perspektywy rozwoju na rynku podłoży? Czy ceny wzrosną? – Zbiory torfu były dobre, więc na rynku nie brakuje surowca, ceny zmienią się jedynie o wskaźnik inflacji, która szalała w tym roku. Przed nami pracowity okres, bo zamówień jest bardzo dużo, ale obserwujemy też na bieżąco rozwój pandemii – mówi Michalis Apostolu. To właśnie koronawirus i związane z nim perturbacje podnoszą jednak koszty po stronie producentów. – Konieczność podzielenia zespołu na dwie części, aby ograniczyć ryzyko wypadnięcia całej załogi z powodu zakażenia lub kwarantanny, znacząco odbija się na wydajności. Zbiory na torfowiskach były w tym roku poniżej oczekiwań, ale akurat ten czynnik nie będzie miał większego wpływu na ceny. Systematycznie rosną też koszty transportu. Zmiany w cennikach spotykają się jednak ze zrozumieniem klientów, a wielu z nich, dzięki skorzystaniu z przedsezonowych rabatów, nie odczuje wyraźnie tych modyfikacji – mówi Maciej Krajewski.
Nastroje producentów są jednak optymistyczne i tylko całkowity lockdown może pokrzyżować im plany. – Wzrost zamówień przedsezonowych jest bardzo duży, co cieszy, bo zwiększenie produkcji w okresie jesienno-zimowym jest tańsze i łatwiejsze niż w środku sezonu. Na rynku po udanym roku jest też więcej gotówki, więc przedpłata nie stanowi bariery. W większości przypadków chodzi jednak o rezerwację towaru, bo sklepy mają ograniczoną powierzchnię magazynową – mówi Maciej Krajewski. – Zaczyna się okres przedsezonowych zamówień, które z pewnością będą większe niż w ubiegłym roku. Pozyskaliśmy też dużego klienta, dla którego będziemy robić markę własną. Wszystko wskazuje na to, że boom na hobby ogrodnicze będzie trwał – dodaje Maciej Pieniążek.