Decorama

Według ankiety „Biznesu Ogrodniczego” dekoracje stanowią obecnie najlepiej sprzedające się produkty spośród kategorii niedawno wprowadzonych do centrów ogrodniczych. Wskaźnik rotacji towaru w asortymencie home & decor w sezonie 2010-2011 detaliści ocenili średnio jako o 10 proc. wyższy niż w przypadku sprzedaży produktów zoologicznych i aż o 16 proc. wyższy niż w działach z produktami do grillowania. Dowodzi to ogromnego potencjału branży dekoracji wnętrz i ogrodu, a lata 2011-2012 mają przynieść jeszcze większy boom na produkty dekoracyjne.    

Potrzeba matką zmian
W latach 1999-2008, jak podaje belgijski deweloper E & L, wydatki gospodarstw domowych na wyposażenie mieszkania i prowadzenie ogrodu wzrosły o ponad 40 proc., co bardzo korzystnie stymulowało popyt na decor.
Kolejne lata przyniosły niewielkie osłabienie koniunktury, związane m.in. z pogorszeniem się nastrojów konsumenckich. Zdaniem ekspertów z PMR Research m.in. rosnące bezrobocie, słabsza dynamika płac i rosnące koszty obsługi zaciąganych kredytów walutowych sprawiły, iż w latach 2008-2009 klienci ostrożniej wydawali pieniądze na kosztowne dekoracje wnętrz i ogrodu.
Jednak rok 2010 przyniósł wyraźną poprawę wskaźników makroekonomicznych i sytuacji materialnej Polaków. Obecnie aż 41 proc. rodzin ankietowanych przez CBOS ocenia swoją sytuację dobrze lub bardzo dobrze, co pozwala na pozytywne prognozy dla rynku home & decor. Sebastian Żulicki, menadżer Centrum Ogrodniczego Żulicki w Kołobrzegu, mówi: – Rynek dekoracji ma świetne perspektywy rozwoju. Dla osób wybierających ozdoby wnętrz i ogrodu cena przestaje odgrywać pierwszorzędne znaczenie. Klientom zależy przede wszystkim na stworzeniu w ogrodzie i domu idealnej aury do wyciszenia się po stresach dnia codziennego – puentuje. 

Przez ogród do serca
Według danych „Dziennik Gazeta Prawna”, w Polsce jest już blisko 3 mln domków jednorodzinnych z ogródkami i kilka milionów nowych mieszkań z tarasem bądź balkonem, a przeciętny konsument inwestuje w upiększenie swojego otoczenia ok. 8,6 mld zł rocznie. Dlatego większość centrów ogrodniczych rozszerza ofertę decoru, który przestaje być  kategorią jedynie uzupełniającą asortyment roślin i produktów do ich pielęgnacji oraz uprawy, a staje się sposobem na przyciągnięcie większej liczby klientów do placówki i pozwala wyeliminować sezonowość sprzedaży. Wojciech Jastrzębski, właściciel Centrum Ogrodniczego Zorza w Białymstoku, przyznaje: – Asortyment dekoracji w tradycyjnych placówkach ogrodniczych rotuje coraz lepiej. Klientom bowiem zależy na estetycznie wyglądających ogrodach, tarasach i przytulnych wnętrzach. Centra ogrodnicze natomiast dzięki kompleksowemu zaopatrzeniu w rośliny i asortyment dekoracji stają się wyznacznikiem trendów w tej dziedzinie  – podsumowuje.

Wnętrze z charakterem
Jak się okazuje, nie tylko na decor ogrodowy występuje obecnie zwiększone zapotrzebowanie, ale także na rynku dekoracji zaobserwować można duże ożywienie po latach dekoniunktury. Teresa Góral, właścicielka Centrum Ogrodniczego Świat Zieleni w Kurowie, mówi: – Sprzedaż dekoracji wyróżnia się dużą dynamiką wzrostu, co świadczy o rosnącym wciąż popycie na asortyment dekoracji zarówno do ogrodu, jak i do wnętrz. Klienci poszukują produktów, które pozwolą uatrakcyjnić wygląd ogrodu i nadać wnętrzom charakteru, dzięki czemu stopniowo możemy rozszerzać ofertę decoru – dodaje.
Badania instytutu PMR potwierdzają, że potencjał rynku wyposażenia wnętrz może obecnie przekraczać nawet 10 mld zł, co jest efektem bogacenia się społeczeństwa, poprawy nastrojów konsumenckich i wynikającej z tego potrzeby zmian wystroju wnętrz i ogrodów.  
Według wstępnych szacunków, remontu wymaga nawet 40 proc. polskich domów, dlatego przewiduje się, że na same meble Polacy wydadzą w tym roku 6,5 mld zł, a na dodatkowe doposażenie domu ok. 3 mld zł. Patrycja Nalepa, starszy analityk w PMR, nadmienia: – Zapotrzebowanie na meble czy dodatki wnętrzarskie rośnie, zwłaszcza że wymieniamy je coraz szybciej. Impulsem do tego przestało już być zużycie sprzętu, wystarcza zmiana w trendach – konkluduje.

Konkurencja, ale jaka?
Dzięki rozszerzeniu i urozmaiceniu oferty decoru w centrach ogrodniczych, niezależni detaliści stopniowo dystansują konkurencję ze strony marketów DIY. Jednak niektórzy właściciele tradycyjnych placówek wciąż obawiają się wprowadzenia do sprzedaży asortymentu home & decor ze względu na powstające coraz liczniej sieciowe obiekty handlowe, specjalizujące się w handlu produktami wyposażenia wnętrz i dekoracji. Choć w przybliżeniu szacuje się liczbę tych punktów sprzedaży na ok. 295, to należy wziąć pod uwagę również to, co mają one do zaoferowania klientom i co stanowi ich słabe punkty.
 
Choć placówki te na ogół funkcjonują na terenie bądź w pobliżu galerii handlowych, co zapewnia dużą rotację klientów, to jednak nie mogą pozwolić sobie na ustalenie niższych marż i częstsze organizowanie promocji. Trzeba bowiem zaznaczyć, że koszty najmu powierzchni na terenie galerii są bardzo wysokie. 
Większość sieci sprzedających asortyment home & decor nie jest też w stanie zapewnić kupującym właściwego poziomu obsługi klienta, a ponadto placówki te nie dysponują odpowiednią powierzchnią do ekspozycji. Ogranicza to możliwość zaprezentowania kompleksowej oferty dekoracji, a także wyklucza wprowadzenie do sprzedaży stałych pozycji asortymentowych.

Niewątpliwe zalety
Z tych powodów klienci coraz częściej kierują swoje kroki do centrów ogrodniczych, które mają szansę stać się głównym kanałem sprzedaży asortymentu home & decor, podobnie jak w krajach zachodnioeuropejskich. Iwona Bigońska, właścicielka Centrum Ogrodniczego Hortulus w Dobrzycy, zauważa: – Przede wszystkim ogrodnicze placówki detaliczne mogą zaoferować kupującym szeroki wybór dekoracji zarówno do ogrodu, jak i do wnętrz. Kolejną zaletę centrów ogrodniczych jest indywidualne podejście do klienta – dodaje.
Niepodważalnym atutem centrów ogrodniczych w sprzedaży decoru jest też ekspozycja produktów skutecznie przyciągająca uwagę, sygnalizująca funkcjonalność dekoracyjnych dodatków, a także możliwości aranżacji przestrzeni ogrodu i wnętrz. Efekt masy uzyskiwany dzięki kompozycjom dekoracji to obecnie bardzo istotny czynnik pomagający promować sprzedaż łączoną i zwiększający wskaźnik rotacji towaru.

Pogoda na biznes
Prognozy sprzedaży decoru na lata 2011-2013 w całej Europie są bardzo optymistyczne. Dowodzą tego m.in. ankiety przeprowadzone wśród profesjonalistów odwiedzających jedne z najważniejszych targów dekoracji – Tendence we Frankfurcie. Ponad 85 proc. branżystów prowadzących sprzedaż dekoracji ocenia obecną sytuację ekonomiczną jako dobrą lub satysfakcjonującą, podczas gdy w ubiegłym roku taką opinię wydało zaledwie 50 proc. osób goszczących na wystawie.  
Również w Polsce koniunktura w branży dekoracji powinna utrzymać się na bardzo wysokim poziomie. Na 2011 rok PMR prognozuje dodatnią dynamikę wzrostu  dla tej kategorii, co będzie efektem wzrostu gospodarczego, poprawy sytuacji na rynku pracy oraz większego optymizmu konsumenckiego. Choć do użytku zostanie oddanych mniej mieszkań niż w ubiegłym roku, to zakupów mogą dokonywać osoby, które do nowego lokum wprowadziły się rok bądź dwa lata temu.
Rok 2012 z kolei powinien być jeszcze lepszy dla sprzedaży artykułów dekoracyjnych – według szacunków PMR dynamika wzrostu będzie się kształtować  na poziomie aż 7 proc. Po dwóch latach dekoniunktury w budownictwie na rynku ma pojawić się ponad 150 tys. nowych mieszkań, co z pewnością przełoży się na zwiększony popyt nie tylko na artykuły do dekoracji wnętrz, ale i ogrodów.

REKLAMA

MOZE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: