Jak walczyć z hejtem?

Kiedy ogłaszano fake news słowem 2017 roku nie mieliśmy już wątpliwości, że żyjemy w czasach postprawdy. Przedłużeniem tego zjawiska, podlanym jeszcze sosem bezinteresownej nienawiści, jest coraz popularniejszy hejt, bo jego cechą charakterystyczną jest nie tylko nieparlamentarny język, ale przede wszystkim rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Skąd się bierze to zamiłowanie do hejtu? Według badań szwajcarskich uczonych hejt stymuluje w mózgu układ nagrody, odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności. Na pewno jest to jednak przyjemność krótkotrwała, która nie zagłuszy rosnącej frustracji.

Hejt pozwala także pozbyć się negatywnych uczuć osobom, które nie potrafią tego zrobić za pomocą innych metod, dlatego jest doskonałym dowodem niedojrzałości – część płata czołowego, która odpowiada za kontrolę emocji i przestrzeganie norm społecznych osiąga dojrzałość dopiero ok. 21. roku życia. Właśnie dlatego publikowanie napastliwych komentarzy jest tak popularne wśród młodzieży.

Hejt jest zwykle reakcją obronną na odmienność, której nie znamy i podskórnie się jej boimy. Zamiast zadać sobie trud poznawczy, spróbować zrozumieć i wykazać choć odrobinę empatii, wiele osób woli oczernić i poniżyć, najchętniej w internecie, anonimowo, zza bezpiecznej osłony monitora. Hejt zalewa też coraz większą falą osoby, które odniosły sukces i chętnie się nim dzielą. Bo ten sukces osiągnęły na pewno kosztem innych, a dzielą się za mało i tylko dla pozoru – przekonują hejterzy. I zamiast zrobić coś dla innych – rodziny, przyjaciół czy swojego miasta – siedzą w fotelu i wylewają „żółć”, jakże polskie jest to słowo. Jak pisał Norwid „umiemy się tylko kłócić albo kochać, ale nie umiemy się różnić pięknie i mocno”.

Tymczasem różnorodność wzbogaca – każdego z nas z osobna i całą społeczność. Gdybyśmy nie uczyli się od siebie wzajemnie, nie byłoby postępu.

REKLAMA
Targi Zieleń to życie