Najważniejsza jest tożsamość

Czy naprawdę warto pielęgnować wieloletnie tradycje? A może lepiej kopiować pomysły dużych sieci detalicznych? Postawić na niskie ceny czy na jakość produktów? Na te oraz wiele innych niełatwych pytań odpowiada Erwin Meier-Honegger, współwłaściciel najbardziej znanej szwajcarskiej placówki ogrodniczej „Meier” i gość specjalny Międzynarodowej Konferencji „Centrum ogrodnicze – sukces w praktyce” na tegorocznych targów „Zieleń to życie”    

Rozmawia: Marcin Fajerski

Jako były przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Centrów Ogrodniczych (IGCA) odwiedził Pan z pewnością wiele krajów. Jak można podsumować rozwój branży ogrodniczej w Europie? Które spośród państw najlepiej wykorzystały dobrą koniunkturę rynkową w tym segmencie handlu?
Trudno dokonać tu jakiegokolwiek podsumowania, ponieważ centra ogrodnicze we wszystkich krajach europejskich znacząco różnią się od siebie i mają swoje unikalne cechy. Warto natomiast zaznaczyć, że w wielu państwach te najbardziej prestiżowe oraz najdynamiczniej rozwijające się placówki często padają ofiarą własnego sukcesu. Muszą bowiem stawić czoła naprawdę niełatwemu wyzwaniu, które polega na ciągłym postępie bez utraty tożsamości i najważniejszych atutów. W moim przekonaniu to Wielka Brytania i Holandia są prawdziwymi liderami w promowaniu ogrodnictwa i teraz właśnie muszą zmierzyć się z wyzwaniem, o którym wspominałem.

Obecnie „Meier” jest jedną z najbardziej prestiżowych placówek, a zarazem cenionych marek ogrodniczych w niemieckojęzycznej części Szwajcarii. Jak być numerem jeden w erze dużych hipermarketów? Które z nowych rozwiązań handlowych powinni zaadaptować niezależni detaliści? Jak mogą oni konkurować z graczami o większym kapitale?
Nadrzędnym celem absolutnie wszystkich właścicieli niezależnych centrów ogrodniczych powinno być stanie się „lokalnym bohaterem”. Należy zachować autentyczność, wiarygodność i indywidualne podejście do handlu. Równocześnie trzeba przekonać większych operatorów, że mają do czynienia z podrzędnym graczem.
Nasza firma została założona w 1894 roku i dzisiaj wciąż robimy to samo, co ponad 100 lat temu. Pracujemy nad tym samym fenomenem. W mojej opinii nie ma żadnych nowych rozwiązań. Kluczem do sukcesu jest natomiast „ożywianie” sprawdzonych pomysłów każdego dnia. Obecnie bardzo modny stał się styl vintage. Nie ma nic bardziej vintage’owego niż stare, dobre centrum ogrodnicze. Model niezależnego centrum ogrodniczego może być trendem samym w sobie!

Całkowita powierzchnia placówki „Meier” wynosi 37 tys. m². W Polsce liczba tzw. pięciotysięczników wciąż rośnie. Co jest najważniejsze w zarządzaniu wielkopowierzchniowym obiektem handlowym? Czy mógłby Pan uchylić rąbka tajemnicy i udzielić kilku praktycznych rad polskim detalistom?
Dokładnie temu tematowi zamierzam poświęcić więcej uwagi podczas mojego wystąpienia. Na początku chciałbym udzielić właścicielom centrów ogrodniczych jednej, ale bardzo ważnej rady. Obecnie wielu detalistów i menedżerów ukrywa się w swoich biurach, aby zarządzać biznesem przez zdalne wydawanie poleceń. Moim zdaniem nie wolno do tego dopuścić. Nie powinno się szukać dziury w całym, siedząc cały dzień przy biurku i zastanawiając się nad poprawieniem dochodowości biznesu. Najlepiej, aby właściciel albo kierownik centrum ogrodniczego sam zasiadł za ladą i zaczął obsługiwać klientów. W ten sposób można nauczyć się czegoś naprawdę pożytecznego.

Placówka „Meier” często określana jest jako „miejsce spotkań wszystkich miłośników ogrodnictwa”. Ostatnio bardzo dużo mówi się o roli detalistów w promowaniu nowych trendów? Jak centrum ogrodnicze może kreować potrzeby konsumentów? W jaki sposób promować trendy? Czy eventy oraz katalogi są użytecznymi narzędziami marketingowymi?

Powtórzę jeszcze raz: sięgnijmy do swoich korzeni! Obecnie naszym najważniejszym narzędziem marketingowym jest nasz miesięcznik „Schweizerischer Pflanzenfreund”, czyli „Szwajcarski Przyjaciel Roślin”. Pierwsze wydanie tego magazynu ukazało się w 1900 roku. Docieramy więc do naszych klientów tak samo jak prawie 100 lat temu. Oczywiście zmieniło się „opakowanie”. Podobnie postąpiliśmy z przeniesieniem i rozbudową obiektu handlowego „Meier”. Konstrukcja jest nowoczesna, ale „serce” pozostało to samo. Sądzę, że nie można polegać tylko na katalogach i eventach. Najważniejsze są zawartość i przekaz. Jeśli chodzi o katalogi, wielu detalistów myśli tylko o zamieszczeniu w nich atrakcyjnych cen produktów i ładnych obrazków. Wszyscy moi konkurenci wydają takie właśnie katalogi. Co do eventów, są one kosztotwórcze, ale niezbyt skuteczne. Powinno się traktować je raczej jako formę zabawy i atrakcji dla klientów. Więcej na ten temat powiem na konferencji.     

Trendy ogrodnicze i potrzeby miłośników roślin zmieniają się coraz szybciej. Co w Pańskiej opinii będzie trendy w najbliższych latach? Jaka jest obecnie rola ogrodu i ogrodnictwa dla konsumentów? Jak przekonać ich do pokochania hobby ogrodniczego?

Myślę, że konsumentów nie należy już do niczego przekonywać. Nie warto ciągle zaprzątać sobie głowę tym tematem. Jeżeli ogrodnictwo ma być trendy, to musi pozostać w niszy modnego hobby. Sądzę, że jeśli wszyscy będą mieli swoją zieloną oazę, ogrodnictwo stanie się po prostu mało ciekawym zajęciem. Powinno być natomiast najpilniej strzeżonym sekretem czyjejś wewnętrznej satysfakcji oraz dobrego zdrowia. Im mocniej globalizacja dotyka ogrodnictwa, tym mniej interesującym hobby ono się staje. Dlatego obawiam się globalizacji branży ogrodniczej. Na całym świecie najbardziej znanymi markami piwnymi są najpewniej Heineken i Carlsberg. Co będzie, jeśli wszystkie placówki sprzedawać będą te same rośliny i nasiona pochodzące od dużych międzynarodowych koncernów?
 

REKLAMA