Kilka dni temu parlament zakończył prace nad ustawą o prawach konsumenta, która ustanawia całkiem nowy porządek gry
Teraz konsumentów dość mizernie chroni uchwalona jeszcze przed naszym wejściem do UE ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (daje ona prawo powołania się przez konsumenta na tzw. niezgodność towaru z umową), zaś przedsiębiorców – kodeks cywilny (dużo korzystniejszy od ustawy). To się zmieni. Konsumentów również będzie chronić kodeks cywilny, a ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej przestanie obowiązywać.
Co to oznacza w praktyce? Dziś, jeśli konsument kupił wadliwy produkt, bada się zgodność towaru z umową. Czyli jeśli ktoś kupił buty, które rozsypały się dwie godziny po wyjściu ze sklepu, to konsument uprzejmie może wystąpić do sprzedawcy z roszczeniem o naprawienie uszkodzonego towaru. Ewentualnie o wymianę na towar wolny od wad. Dopiero jeśli butów nie da się naprawić – np. nie ma już w sklepie takiej pary – może odstąpić od umowy, ewentualnie zażądać obniżenia ceny.
A jak będzie? To kupujący będzie mógł wybrać, czego oczekuje: naprawy, wymiany czy zwrotu pieniędzy. Sprzedawca nie będzie jednak całkiem bezbronny. Kupujący nie może odstąpić od umowy, jeżeli wada jest nieistotna. Sklep może również uprzedzić ruch konsumenta i zaproponować, że naprawi towar albo wymieni go na wolny od wad (jeśli sklep poda rękę do zgody – nie można jej odtrącić). Ale naprawić towar może tylko raz.
Źródło: portal spożywczy