Wiadomo powszechnie, że podróże kształcą, poszerzają horyzonty i pozwalają spojrzeć na otoczenie z innej perspektywy. W biznesie mają jeszcze jeden dodatkowy walor – pomagają zachować optymizm. Jeśli dookoła nas wszyscy narzekają, warto na chwilę zmienić „scenerię” – wtedy możemy się przekonać, że często w podobnym otoczeniu, w podobnych okolicznościach można inaczej.
Jeśli nasza firma rozwija się wolniej niż inne albo rozwija się w innym kierunku niż zmienia się rzeczywistość, tak naprawdę robi krok do tyłu. Właśnie dlatego tak ważna jest szeroka perspektywa, śledzenie trendów, obserwowanie nowych firm, które trafiły w niszę – czasem im odleglejsze od naszej branży, tym lepiej.
Przy tak błyskawicznie zmieniającej się gospodarce trzymanie ręki na pulsie, stały kontakt z partnerami biznesowymi i konsumentami to niezbędne minimum.
Aby jednak wyprzedzać pewne zjawiska, które nieuchronnie zmodyfikują w przyszłości handel, trzeba także śledzić trendy m.in.: w designie, sztuce, nowych technologiach, analizować zachowania i preferencje konsumentów, obserwować zmieniające się style życia. Tylko firmy, dla których takie działania są elementem strategii, będą się rozwijać w długoterminowej perspektywie.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałem okazję spojrzeć na rynek ogrodniczy z wielu różnych stron. Branżowe wyjazdy m.in.: do Holandii, Niemiec i Włoch pozwoliły mi nabrać świeżości, poszukać inspiracji, zobaczyć zielony biznes w innych kolorach i trochę odpocząć od rytualnego narzekania na pogodę.
Aura jest w branży ogrodniczej niezwykle istotna, ale jej zmienność powinna być na stałe wkalkulowana w koszty, uwzględniona jako element ryzyka. Trudno nawet mówić o złej pogodzie dla branży – bo jest ona raczej niesprzyjająca dla określonej kategorii. Kiedy w czasie suszy trawa nie rośnie i gorzej sprzedają się np. kosiarki, wzrasta popyt na asortyment do nawadniania. Takich przykładów można by mnożyć.
Dlatego, przy okazji powitania jesieni – nawet najwięksi pogodowi pesymiści zgodzą się chyba, że sprzyja w tym roku branży – zachęcam do większej dozy optymizmu. Albo chociaż do regeneracyjnej podróży.