Natalia Hatalska, blogerka i badaczka trendów podczas VI Forum Branży Ogrodniczej mówiła o zupełnie nowych trendach, które mają i będą mieć wpływ na rozwój branży ogrodniczej. Warto je znać, aby dostatecznie szybko odpowiadać na zapotrzebowanie rynku
Tekst: Anna Skoczek
Przyszłość, to miejskie ogrodnictwo. Coraz większą popularność zdobywają ogrody wertykalne. To z jednej strony dekoracja, z drugiej pomysł na stworzenie zielonej przestrzeni w miejskiej dżungli, lub niewielkich ogródkach. Jednocześnie działają jak naturalny filtr powietrza. Ogrody wertykalne mogą też spełniać funkcje praktyczne – na przykład – izolacyjną. Ogrody pionowe to następcy ogrodów na dachu, które kilka lat temu szturmem podbijały serca przede wszystkim mieszkańców dużych miast. – Trend urządzania ogrodów na dachach nie odszedł w zapomnienie, jest raczej alternatywą dla zielonych ścian – mówiła Natalia Hatalska. Klienci dokonują wyboru w zależności od tego jaką powierzchnią dysponują. To ogromny potencjał do wykorzystania, ponieważ zielone ściany wybierają klienci, którzy do tej pory nie mieścili się w grupie docelowej branży ogrodniczej – mieszkańcy aglomeracji, miast, bloków, nie posiadający zbyt dużej zielonej powierzchni. To również hobbyści urządzający balkony, ogrody na parapetach i w pojemnikach. Klienci ci potrzebują doradców dysponujących specjalistyczną wiedzą dotyczącą gatunków i sposobów pielęgnacji roślin, które przyjmą się na dachach, ścianach, balkonach, parapetach i w pojemnikach.
Mało czasu, mało miejsca
– Niewielkie powierzchnie oznaczają też zapotrzebowanie na narzędzia, które zajmują mało miejsca – mówi Natalia Hatalska, badaczka trendów, blogerka. Trzeba pamiętać o tym, że żyjemy w kulturze nanosekundy. Z badań wynika, że Polacy plasują się wśród narodów, które najmniej czasu przeznaczają na odpoczynek. Poszukują więc takich rozwiązań, które skracają wykonywanie niezbędnych czynności w ogrodzie do minimum. – Chodzi o to, by cieszyć się ogrodem przy jak najmniejszym wysiłku – mówiła blogerka. Rozwijającym się trendem w ogrodnictwie jest automatyzacja. Rośnie popularność dronów ogrodowych, czujników badających i sterujących m.in. podlewaniem trawników. Rosnąca popularność takich rozwiązań powoduje jednocześnie spadek cen nowych technologii. – Wystarczy sprawdzić w sklepach z aplikacjami jak często ściągane są te, dzięki którym można na przykład zarządzać ogrodem przez smartfona – zauważa Natalia Hatalska.
GYO
W świecie nowoczesnych technologii, szybko rozwija się trend Grow Your Own – czyli hoduj/uprawiaj swoje własne.Ten trend warto obserwować i brać go pod uwagę rozszerzając ofertę dla klientów. GYO to również ekologiczna uprawa ogrodu. – Ludzie chcą mieć pewność, że jedzenie jest pozbawione chemii i niebezpiecznych pierwiastków – wyjaśnia Natalia Hatalska – Zamiast chemicznych preparatów na mszyce, można na przykład kupić biedronki. To rozrywka dla posiadaczy nawet niewielkich, ale jednak ogródków. Czy to oznacza, że mieszkańcy bloków muszą z niego rezygnować? Absolutnie nie. Posiadacze balkonów coraz częściej uprawiają tak zwane ogródki w pudełkach. To daje nam namiastkę powrotu do natury. W tej sytuacji nic dziwnego, że coraz częściej ludzie zaczynają też podążać za trendem JOMO (czyt. dżomo). Żeby dokładnie wyjaśnić co to jest trzeba jednak dowiedzieć się skąd pochodzi. JOMO, to przeciwieństwo trendu FOMO – czyli Fear od Missing Out, co oznacza dokładnie "lęk przed przegapieniem". W praktyce chodzi o nieustanne monitorowane pojawiających się treści (najczęściej tych w mediach społecznościowych). Ludzie pozbawieni tego bodźca zachowują się podobnie jak nałogowiec pozbawiony dostępu do używki. W odpowiedzi na FOMO, coraz popularniejszy jest kontr trend JOMO (Joy of Missing Out), co oznacza radość z przegapienia i świadome wyłączanie się od technologii. Odcinanie się od technologii jest ściśle związane z powrotem na łono natury. Warto to wykorzystać, bo wszystkie trendy wskazują na szybki rozwój branży ogrodniczej. Pod warunkiem, że ta będzie odpowiadać na zapotrzebowanie rynku.