Szkółkarze czekają na lepsze jutro

Wojna, szalejąca inflacja i zapowiedź recesji sprawiają, że w niektórych wypadkach szkółkarze będą zmuszeni zrewidować wielkość i asortyment produkowanych roślin. Wśród trendów na rynku warto odnotować profesjonalizację działań sprzedażowych w oparciu o nowoczesne rozwiązania B2B. Od kilku lat niezmiennie rośnie też popyt na krzewy liściaste i byliny – mówi Wiesław Szydło, prezes Związku Szkółkarzy Polskich

Rozmawia: Michał Gradowski

Jak pod względem sprzedaży roślin można ocenić pierwsze półrocze tego roku?
Sprzedaż roślin na rynku polskim była na nieco niższym poziomie niż w roku poprzednim, ale pamiętajmy, że zeszły rok był pod tym względem wyjątkowy. Oczywiście zupełnie inaczej przedstawiała się sprzedaż na rynki zewnętrzne. Szczególne problemy wystąpiły w sprzedaży do Rosji, Ukrainy i Białorusi, co wynikało z rozpoczęcia wojny i wprowadzanych przez Unię Europejską sankcji gospodarczych akurat w okresie sprzedaży roślin do tych państw – początkowo zablokowaniem możliwości przewozu towarów w samochodowym transporcie międzynarodowym, a ostatecznie wprowadzenie w kwietniu b.r. zakazu sprzedaży roślin do Rosji z Unii Europejskiej. Do 10 lipca b.r. mogły być realizowane jedynie umowy sprzedaży zawarte przed 9 kwietnia 2022 r.

Jak wojna i sytuacja gospodarcza wpływają na kondycję producentów roślin?
Ogólnie wpływ wojny należy uznać za bardzo negatywny. Wiele firm ma z tego powodu duże spadki sprzedaży. W tym momencie należy wyraźnie podkreślić starą maksymę, że zawsze należy dywersyfikować kierunki sprzedaży i nie uzależniać się od jednego partnera. Obecnie polskie szkółki poszukują zbytu w innych krajach. Mam tu na myśli głównie Europę Południowo-Zachodnią, np. Węgry, Bułgarię, Szwajcarię czy kraje powstałe z rozpadu Jugosławii. Drugim problemem jest brak siły roboczej w niektórych szkółkach, które bazowały na pracownikach z Ukrainy. Szczególnie dotyczy to mężczyzn.

Czy polscy szkółkarze są pod tym względem w lepszej czy gorszej sytuacji niż zagraniczni producenci roślin?
Myślę, że w lepszej ze względu na duży rynek wewnętrzny, którego nie ma np. Holandia czy Belgia. Z drugiej zaś strony szkółki, które produkują specyficzny asortyment tradycyjnie eksportowany na Wschód, dotkliwiej niż gospodarstwa oferujące materiał na rynki krajowe odczuły ograniczenie możliwości sprzedaży.

Jakie nowe trendy handlowe można zauważyć na rynku?
Warto odnotować profesjonalizację działań sprzedażowych w oparciu o nowoczesne rozwiązania B2B czy platformy sprzedażowe. Nowe trendy w asortymencie roślin są od kilku lat te same – mniej roślin iglastych. Oczywiście oprócz żywotnika zachodniego ‘Smaragd’. Rośnie popyt na krzewy liściaste. Poszukiwana jest np. laurowiśnia, która zaczyna być traktowana jako roślina żywopłotowa, także w centralnej, a nawet wschodniej Polsce. Nieustającym zainteresowaniem cieszą się byliny, ale wiele gatunków zaczyna być już trochę opatrzonych, a klienci chcą nowości, o które trudno – chociaż gatunków i odmian bylin są tysiące.

Czy konsumenci zmuszeni do oszczędzania redukowali wydatki także na materiał roślinny?
Trudno powiedzieć czy tak jest globalnie. Mogę jedynie stwierdzić, że w mojej szkółce mam dużo klientów robiących zakupy do kwoty 100 zł – szczególnie pod koniec czerwca i w lipcu.

Jakich zmian na rynku szkółkarskim można się spodziewać w kolejnym sezonie?
Sytuacja jest bardzo dynamiczna i złożona. Jeżeli konflikt Rosja – Ukraina wygaśnie, to zapewne pojawią się próby ponownego nawiązania współpracy z rosyjskimi kontrahentami, ale sądzę, że do poprzedniego stanu nie będzie już powrotu. Zakończenie konfliktu może otworzyć rynek ukraiński, który będzie wymagał odbudowy i tu widziałbym szansę dla dużych polskich szkółek. Odrębną sprawą jest szalejąca inflacja i zapowiedź recesji. Myślę, że w niektórych wypadkach szkółkarze będą zmuszeni zrewidować wielkość i asortyment produkowanych roślin. Jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że sytuacja jest mało przewidywalna, dlatego zalecałbym dużą ostrożność w podejmowaniu szczególnie kosztochłonnych decyzji.

REKLAMA