Jak właściciele centrów ogrodniczych oceniają działania hurtowni i czym kierują się przy ich wyborze? – Znaczenie hurtowni na rynku ciągle jest duże. Towar i ceny są wszędzie porównywalne, dlatego kluczowa jest jakość obsługi – dobra platforma B2B i dedykowany handlowiec – mówi Maciej Janku, właściciel Centrum Ogrodniczego Ogród Zawady 19
Czy centra ogrodnicze mogłyby obyć się bez hurtowni?
Wszystko zależy od kategorii produktowej i wielkości sprzedaży. W mojej opinii hurtownie ciągle mają na rynku duże znaczenie – wspierają nas we wszystkich grupach produktowych o umiarkowanej sprzedaży. Natomiast w takich kategoriach, jak podłoża czy chemia ogrodnicza – a w naszym przypadku także donice, które sami importujemy – często zaopatrujemy się bez pośredników. Duże centra ogrodnicze niekiedy współpracują bezpośrednio z producentami, ale jest też kilka firm, których produkty można kupić tylko u dystrybutorów.
Co jest największą przewagą konkurencyjną hurtowni?
Zdecydowanie jakość obsługi. Towar jest wszędzie porównywalny, podobnie z cenami. Choć te w „wyjściowym” cenniku mogą się różnić, to po negocjacjach zwykle są bardzo zbliżone.Kluczowa jest dobrze zbudowana platforma B2B. W niektórych obsługazamówień jest intuicyjna, a produkty można znaleźć natychmiast, winnych trzeba się naszukać, a platforma sprawia wrażenie, jakby została zaprojektowana w przypadkowy sposób. Dobra platforma B2B bardzo ułatwia pracę. Kiedy pracownik zauważy na półce brak towaru, od razu dodaje go do wirtualnego koszyka. Wtedy w momencie składania zamówienia wystarczy tylko zweryfikować ten koszyk.
Bardzo ważny jest także dobry kontakt z handlowcem pracującym na miejscu w hurtowni – jeśli jest dedykowany do konkretnego klienta, stanowi to znaczące ułatwienie. Oszczędzamy wtedy czas na tłumaczenie kolejnej osobie, czego potrzebujemy. To istotne zwłaszcza w przypadku problematycznych sytuacji – dzwonimy wtedy do konkretnej osoby i szybko załatwiamy sprawę.
Czy w zakresie minimów logistycznych i terminowości dostaw występują
duże różnice?
W niektórych hurtowniach dostawa jest określonego dnia, o określonej godzinie, a ewentualne spóźnienia są wypadkiem przy pracy. W innych jest to raczej norma i wtedy ograniczamy współpracę. Jeśli powiedzieliśmy konsumentowi, że produkt będzie w piątek, musi być w piątek. Natomiast minima logistyczne przy naszym poziomie obrotów nie mają znaczenia.
Czy marki własne hurtowni są atrakcyjne dla centrów ogrodniczych?
Z punktu widzenia tradycyjnych sklepów i centrów ogrodniczych rozwój marek własnych hurtowni to bardzo pozytywne zjawisko i chętnie wprowadzamy je do oferty, pod warunkiem, że są to osobne marki dedykowane na rynek tradycyjny i osobne kierowane do sklepów wielkopowierzchniowych. Wtedy nasz trud włożony w promocję tych produktów nie idzie na marne. Unikamy sytuacji, w której klient kupił dany produkt pierwszy raz u nas, a później w markecie, gdzie miał bliżej lub przy okazji innych zakupów.
Jak ocenia Pan mijający sezon?
Bardzo dobrze. Trudno byłoby znaleźć grupę produktową, w które nie
odnotowaliśmy wzrostów sprzedaży. Ponadprzeciętne obroty były spowodowane wyjątkowo sprzyjającą pogodą,ogólnym wzrostem konsumpcji na rynku, ale też – w naszym przypadku – skutkiem zamknięcia pobliskiego centrum ogrodniczego o wieloletniejtradycji i związanym z tym napływem nowych klientów.