Firma Urban Jungle z impetem wkroczyła na rynek ogrodniczy. Spójna filozofia działania, cel i wizja rozwoju a przede wszystkim dobry, sprawdzony i przebadany produkt sprawiają, że zainteresowanie na tego typu podłoża rośnie. O priorytetach na kolejne sezony, wyzwaniach na rynku podłoży i rozwoju firmy z Dawidem Bliżyckim – właścicielem firmy Urban Jungle rozmawia Karolina Kałdońska
Jak narodził się pomysł na założenie firmy Urban Jungle? Czy od zawsze interesował się Pan się roślinami i ich pielęgnacją?
Pomysł na stworzenie firmy z dedykowanymi podłożami narodził się w pandemii, gdy wszyscy byliśmy pozamykani w domach. Z racji tego, że jesteśmy rodziną, która lubi spacery, wycieczki a także odetchnąć świeżym powietrzem, bardzo nam tego brakowało. Postanowiliśmy wprowadzić więcej zieleni do naszego mieszkania, aby poczuć choć namiastkę kontaktu z naturą. Kupując rośliny chcieliśmy o nie zadbać jak najlepiej potrafiliśmy, aby cieszyć się nimi jak najdłużej i napawać się widokiem ich rozwoju oraz coraz większego zazielenienia naszej domowej dżungli. Nawozy i preparaty były na wyciągnięcie ręki, w Internecie, markecie czy centrach ogrodniczych lub kwiaciarniach. Niestety nigdzie nie można było dostać dobrego podłoża odpowiedniego dla danego gatunku roślin. Wszędzie były tylko podłoża do „roślin zielonych”, „domowych” itp. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że jak coś jest do wszystkiego to tak naprawdę jest do niczego. Warunki mieszkaniowe nie pozwalały nam na zaopatrzenie się w duże worki potrzebnych składników, aby skomponować odpowiednie podłoża dla wszystkich naszych roślin. I wtedy pojawił się pomysł, aby zadbać nie tylko o swoją domową dżunglę, ale pomóc też innym osobom, które nie mają wystarczająco miejsca na przetrzymywanie wszystkich składników, nie mają wystarczająco wiedzy i doświadczenia, aby samemu stworzyć swoje mieszanki, nie mają na to czasu lub chęci. Niektórzy po prostu nie lubią się brudzić 😊 Dlatego też, krok po kroku zaczęliśmy razem z żoną działać.
Aby dobrze zrozumieć Pana determinację do założenia firmy cofnijmy się o kilka lat. Jest Pan osobą dobrze obytą z ogrodnictwem, roślinami i produkcją.
Zakładając Urban Jungle wiedziałem, że mam duże doświadczenie. Branża ogrodnicza nie była mi obca. Z roślinami mam kontakt od dziecka. Zawodowo od ponad 18 lat. Pierwszą pracę związaną z roślinami zacząłem mając 18 lat. Była to praca fizyczna na szklarni w Wielkiej Brytanii. Dzięki mojemu zamiłowaniu do roślin spędziłem tam 7 lat poznając różne sposoby dbania o rozwój oraz ochronę roślin. Poznałem, tak mi się wydawało na tamten moment, potrzeby i wymagania roślin oraz to jak walczyć ze szkodnikami oraz chorobami. Po tym okresie wróciłem do Polski i rozpocząłem pracę w jednym z największych i najprężniej rozwijających się gospodarstw ogrodniczych w naszym kraju. Tam również spędziłem 7 lat. Przeszedłem wszystkie etapy w tej firmie. Zacząłem od zajęcia stanowiska zastępcy kierownika produkcji na szklarni. Następnie zostałem przeniesiony do działu pakowania i wysyłki. Stamtąd skierowano mnie na stanowisko odpowiedzialne za dopilnowanie sortowania i przygotowywania produktów do wysyłki. Kolejnym etapem był wysiew roślin z nasion. A kolejnym dopilnowywanie utrzymania odpowiedniej temperatury, nawilżenia powietrza, odpowiedniego naświetlenia dla świeżo wykiełkowanych roślin oraz dbanie o ich prawidłowy rozwój do kolejnego etapu produkcji. W trakcie tej pracy dopiero zrozumiałem, że roślin nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdyż jest to żywy organizm, który naprawdę różnie się zachowuje w różnych warunkach. Dopiero tutaj zdobyłem odpowiednią wiedzę, której nie da się nauczyć z książek, Internetu czy na studiach. Jestem dumny z tego, że mogłem czerpać wiedzę od wielu osób z ogromnym doświadczeniem, wiedzą i zamiłowaniem. Szczególnie wspominam Pana Józefa, który jest ogrodnikiem z duszy i z serca. Potrafił wyjść z największej opresji. Jestem niezmiernym szczęściarzem, że mogłem się uczyć przy jego boku. To on nauczył mnie, że roślin podobnie jak człowieka, uczymy się przez całe życie, a i tak zawsze się znajdzie coś co może nas mocno zaskoczyć. (…) Całość wywiadu przeczytasz w najnowszym BIZNESIE OGRODNICZYM