Nowe nie znaczy gorsze, tak jak stare nie musi być skostniałe. Sztuką jest połączyć oba bieguny i stworzyć nową jakość, która zakotwiczona w tradycji zmierzać będzie ku nowoczesności. O zmianach i perspektywach, możliwościach i ograniczeniach polskiej branży ogrodniczej opowiada Cezary Łosiak, członek zarządu firmy Kwazar
Rozmawia: Ilona Rosiak
Ubiegły rok dla firmy Kwazar upłynął pod znakiem zmian, które najbardziej widoczne były w składzie osobowym zarządu. Co to oznacza dla polityki firmy? W jakim stopniu i czy w ogóle odczuli je kontrahenci?
Rok 2011 zarówno dla mojej rodziny, jak również firmy Kwazar był wyjątkowy, chwilami nawet trudny. Pożegnaliśmy mojego tatę – bardzo ważnego człowieka nie tylko dla mnie i mojej rodziny. Człowieka, który nadawał ton całej branży, który wyznaczał kierunki – był aktywny w wielu dziedzinach – całej branży, promując nowe trendy. Dla mnie i mojego brata był przewodnikiem życia, niedoścignionym wzorem i nauczycielem. Nie tylko przekazywał nam wiedzę, ale inspirował i motywował do działania. Jakimi byliśmy uczniami? Hmm… Czas pokaże… Póki co kontynuujemy politykę firmy, określoną przez niego przed wielu laty, która zakłada mocny, dynamiczny rozwój idący w parze z budowaniem bardzo partnerskich – tj. bliskich – relacji biznesowych. I choć w obrębie samego zarządu firmy zaszły istotne zmiany, to jednak nie miały one wpływu na współpracę z naszymi klientami. Obecny trzyosobowy zarząd, w którym zasiada Bartek Przybylski, mój brat Paweł i ja, zdynamizował pewne nasze jak również mojego taty założenia, np. dotyczące rozwoju firmy. Każdy z nas jest zupełnie inny. Posiada inne umiejętności i predyspozycje, różny sposób postrzegania świata i otaczającej rzeczywistości, a także inne doświadczenia zawodowe. Wszystkich nas jednak łączą wielka determinacja i chęć kontynuacji działań mojego ojca – tworzenia firmy Kwazar. Mówiąc więc o zmianach, należy rozpatrywać je w szerokim, ale pozytywnym kontekście.
Również na poziomie produkcji można dostrzec zmiany, chociażby w postaci inwestycji w park maszynowy. Myślę jednak o nowej kategorii produktów, która całkowicie różni się od dotychczasowych. Czy już dziś możemy uchylić rąbka tajemnicy?
Kwazar to już nie tylko opryskiwacze – to platforma przetwórstwa tworzyw sztucznych. Branża ogrodnicza była, jest i będzie dla mnie, dla nas, najważniejsza, to swoisty sentyment i pasja, z których wyrośliśmy i które są dla nas bardzo ważne. Nieustannie szukamy nowych pomysłów, branż i nisz rynkowych, które pozwalają nam się realizować i wykorzystywać nasze możliwości produkcyjne. Mam tu na myśli np. drogownictwo, a także zupełnie dla nas nową branżę higieniczną. W tej chwili w Kwazarze dzieje się bardzo wiele. Jesteśmy w trakcie wielkiej, największej w historii firmy, inwestycji. Pozwoli to nam na produkcję produktów wielkogabarytowych… różnych, i tu uwaga – m.in. będziemy produkować toalety przenośne – pospolicie nazywane „toi-toikami”.
Sięgamy po nowe maszyny, innowacyjne technologie, np. użycie nanosrebra czy nanokapsulacji. Staramy się wyprzedzać i kreować popyt. Skorzysta na tym również cała branża ogrodnicza, która już w 2013 roku będzie mogła spodziewać się rewolucyjnych rozwiązań w zakresie opryskiwaczy.
Choć nie jest Pan zupełnie nową osobą w branży, to jednak Pana świeże spojrzenie na biznes ogrodniczy może okazać się bardzo cenne. Jak postrzega Pan zielony biznes? Co było największym zaskoczeniem, a co w dalszym ciągu zdumiewa?
Od lat przyglądałem się funkcjonowaniu firmy, podglądałem pracę ojca. Kwazar zawsze był blisko mnie i mojego serca. Dziś, po ponad roku niezwykle intensywnej i bardzo szybkiej pracy, mogę powiedzieć, że Kwazar jest niesamowitą firmą, która mnie porwała, która działa na mnie jak narkotyk – która bardzo wiele wnosi do branży. Szczerze mówiąc, dalej się jej uczę… .
Poznając, rynek, klientów zaskoczyła mnie wielość, mnogość produktów, substytutów, podróbek różnego pochodzenia, z różnych stron świata i różnej jakości – lepszej i gorszej. Liczba produktów w sklepach ogrodniczych i kompletność oferty pokazują, jak wielki potencjał w nich drzemie i jak bardzo ta kategoria rozwinęła się na przestrzeni lat. Najbardziej zaimponowała mi świadoma postawa konsumenta. Decyzje konsumenckie i zakupy są coraz bardziej racjonalne – zwłaszcza w dobie tzw. kryzysu. Wiedza na temat produktów jak również wiedza, co do ich cech użytkowych sprawiają, że coraz częściej nasi klienci sięgają po konkretną, zazwyczaj sprawdzoną już markę, która gwarantuje jakość i bezawaryjność pracy. Szeroka dostępność naszych produktów jak również pokrycie rynku zobowiązują, dlatego odpowiedzialność za jakość produktów, ich bezawaryjność, a także terminowość dostaw jest olbrzymia. Nigdy nie przestanie mnie zdumiewać sytuacja, jaka ma miejsce na sklepowej półce. Otóż w ostatnim czasie pojawiło się wiele pozycji inspirowanych opryskiwaczami firmy Kwazar, ba, często do złudzenia je przypominających. Dziwi mnie w ten sposób definiowane pojęcie „konkurencji”, boli zaś fakt, że jako producent mamy ograniczone możliwości zastrzegania znaków towarowych czy patentów. Cóż nam pozostaje? Czerpać satysfakcję z tego, że to nasze produkty są tak inspirujące. Bo czyż nie kopiuje się najlepszych?
Jeszcze do niedawna podstawową zasadą handlu było zdobywanie nowych klientów. Dziś sztuką jest utrzymać dobre relacje z tymi dotychczasowymi. Jak jest w rzeczywistości?
W tej chwili od nas – czyli od producenta – oczekuje się pełnego zaangażowania. Bez względu na to, czy wyraża się ono w zdobywaniu nowych kontrahentów, czy podtrzymywaniu dobrych relacji z dotychczasowymi. Oba kierunki działania są dla nas bardzo istotne, choć w strategii budowania marki priorytetem jest dla nas lojalność klientów i utrzymanie dobrych relacji. Możemy poszczycić się wieloma, bardzo długotrwałymi kontaktami – które wyrosły z biznesu, a teraz są relacjami prawie rodzinnymi, bardzo bliskimi. Sprawia to, że współpraca jest nie tylko efektywna, ale i przyjemna.
Opryskiwacze, mimo iż należą do podstawowych produktów w centrum ogrodniczym, nie są zbyt szeroko reprezentowane. Czy słuszną jest teza, że podaż w tej kategorii nie jest najwyższa?
Nie zgodzę się. Opryskiwacze rzeczywiście należą do podstawowych grup produktów w centrach ogrodniczych czy sklepach ogrodniczych. Półka w tejże kategorii wygląda tam „szeroko”, momentami zbyt „szeroko”. Mamy na półce najtańsze chińskie produkty, mamy również produkty włoskie, hiszpańskie, francuskie, ale także marki krajowe. Czasem wszystko to stoi obok siebie. W tej chwili ostateczna decyzja, oczywiście, należy do klienta, który wybiera to, czego chce i czego potrzebuje. Jednak, choć potencjał zakupowy konsumentów jest coraz większy, to opryskiwacze nie należą do grupy produktów szybko rotujących. Klienci sięgają po nie raz w roku, nieco częściej korzystają z możliwości zakupu akcesoriów i części zamiennych. W związku z tym twierdzę, że aktualna liczba operatorów w tej kategorii zaspokaja potrzeby rynku.
W profilu działalności firmy Kwazar istotne znaczenie ma eksport. Jak na tle kontrahentów zarówno ze Wschodu, jak i Zachodu wypada nasz kraj?
Eksport jest bardzo ważny. To recepta na wydłużenie sezonu. Równoleżniki, południki – strefy klimatyczne powodują, że sprzedajemy przez cały rok – właśnie poprzez zaangażowanie eksportowe.
Klient zagraniczny jest jeszcze bardziej uświadomiony – chce rozsądnie wydawać swoje pieniądze, wybierając właściwie – czasem podejmuje decyzje w sposób bardziej racjonalny niż polski konsument. Nasze produkty właśnie dzięki takiemu modelowi zakupów odnajdują się w Europie Zachodniej czy też innych krajach, gdzie rynek jest bardziej wymagający. Największym wyzwaniem dla nas, generalnie dla firm, które budują swoją pozycję za granicą, jest dbanie o jakość, sprawność obsługi i serwis. Polska w kontekście naszego doświadczenia w handlu zarówno ze Wchodem, jak i Zachodem zajmuje miejsce pośrednie. Upraszczając sytuację i mocno generalizując – hobbysta w Niemczech czy Francji ceni sobie jakość i design, nie dba o portfel tak bardzo jak Europejczyk ze Wschodu i nietrudno się domyślić, że ten konsument zdecydowanie kieruje się ceną. Polacy plasują się dokładnie pośrodku.
Panie Czarku, czego na zakończenie można życzyć firmie, która już dziś zajmuje na rynku silną pozycję?
Życzyć dalszego rozwoju… również harmonijnej równowagi między czasem wytężonej pracy a rozwijaniem osobistych pasji – tego samego życzę mojej kadrze i wszystkim pracownikom firmy Kwazar, których jest aż 200. Życzenia kieruję również w stronę klientów, dzięki którym jesteśmy właśnie tu, gdzie jesteśmy.