„Krajem tulipanów” nazywa się Holandię, a tamtejszy park Keukenhof z niepowtarzalną, sezonową prezentacją kwitnących roślin cebulowych jest najbardziej znaną na świecie tulipanową atrakcją turystyczną. Ten kwiat będący symbolem Niderlandów, ma jednak tak wielki potencjał, że nietrudno znaleźć w różnych innych państwach spektakularne jemu poświęcone wydarzenia. Nie brakuje ich w Polsce, ale także w miejscach bardziej odległych. Niepowtarzalny show odbywa się w kwietniu w Stambule, w którym zakwitło w tym roku 20 mln tulipanów i 10 mln innych roślin cebulowych. Ułożono też „największy na świecie tulipanowy dywan”. Wszystko po to, by pobudzić popyt na cebule i kwiaty.
Tekst i zdjęcia: Alicja Cecot
Kwitnące miasto – marketingowe koło zamachowe
W piątek, 8 kwietnia otwarto 11. edycję Stambulskiego Festiwalu Tulipanów (Istanbul Tulip Festival), który organizowany jest od 2006 r. – w okresie kwitnienia tych roślin w cieplejszym niż nasz klimacie. Wydarzenie nie ma sobie równych ze względu na skalę przedsięwzięcia i efekt, jaki daje w gigantycznej metropolii, którą zamieszkuje ok. 17 mln ludzi. Festiwal, któremu przyświecają hasła „Przywróćmy tulipana Turcji”, „Tulipan wraca do ojczyzny”, ma przypominać, że właśnie tam, a nie w Holandii miała początek wielka, światowa kariera tulipana jako rośliny uprawnej, a zarazem towaru o dużym znaczeniu gospodarczym i marketingowym.
Ukwiecaniu Stambułu patronuje burmistrz miasta Kadir Topbaş, którego osobistą ideą jest „przywrócenie tulipanów Turcji”. Sprowadzony w XVI w. z Imperium Osmańskiego do Niderlandów tulipan, wywodzi się bowiem z Azji (w Turcji w warunkach naturalnych występuje 15 gatunków z rodzaju Tulipa), a przypadający na lata 1718-1730 okres Imperium nie bez kozery nazywano „Erą tulipanów” , w której niezwykła popularność tych roślin szła w parze z rozkwitem państwa. Do dziś kwiat ten przetrwał w Turcji jako element dekoracji w architekturze i sztuce oraz powszechnie stosowany jest jako narodowy symbol – na przykład na samolotach Turkish Airlines.
Ostatnio, jak podali organizatorzy, na Istanbul Tulip Festival przeznaczono budżet w wysokości 3 mln €. Kwotę tę łatwiej zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę pokaźny w ostatniej dekadzie wzrost gospodarczy Turcji, a zwłaszcza jej największego miasta. Dość powiedzieć, że w 2010 r. Turcja stała się drugim, po Chinach, najszybciej rozwijającym się krajem na świecie – odnotowała wówczas przyrost PKB o 9% – i, choć wskaźnik ten się pogorszył (w 2015 r. wyniósł 4%), nie widać tego po Stambule, który stanowi „państwo w państwie”.
Inaugurując 10 lat temu festiwal tulipanów, posadzono w Stambule 600 tys. cebul tulipana, następnie liczba ta stopniowo rosła – w 2013 r. postarano się, by na każdego mieszkańca miasta przypadał 1 kwiat (14,4 mln cebul). Ostatnio pula zwiększyła się do 30 mln tulipanów, szafirków, hiacyntów i narcyzów.
Kwitnące tulipany dobrze widać w kwietniu na uliach Stambułu – zwłaszcza wzdłuż ważnych ciągów komunikacyjnych. W centrum uwagi jest jednak 13 miejskich parków, w których urzekają mozaiki z różnokolorowych odmian, skutecznie przyciągające tłumy mieszkańców aglomeracji. Najwięcej nasadzeń znajduje się w rozległym parku Emirgan (fot. 1-7), malowniczo położonym na wzgórzu, które opada w kierunku cieśniny Bosfor. W tym roku w parku tym, w którym mieści też Muzeum Tulipana (Lale Müzesi), posadzono 2,8 mln cebul kwiatowych – w sumie 190 odmian. Przy okazji, przez niewielkie centrum ogrodnicze należące do stambulskiej „zieleni miejskiej” przewinęły się tłumy klientów, którzy kupowali rozmaite rośliny (fot. 8).
Z kolei w najliczniej odwiedzanym przez turystów parku Stambułu – Gülhane (fot. 9-11), który sąsiaduje z najpopularniejszymi zabytkami miasta, w tym ze słynnym Pałacem Topkapi, zakwitły w 2016 r. 93 tys. tulipanów, szafirków itd.
Niepowtarzalny dywan
W pobliżu parku Gülhane – na centralnym placu Sultanahmet – ułożono, po raz drugi z rzędu mozaikę z czterech odmian tulipana: ‘Purple Flag’ – fioletowej, ‘Seadov’ – czerwonej, ‘White Flight’ – białej, ‘Yellow Flight’ – żółtej. Miała charakterystyczny, turecki wzór (fot. 12). Powstała w ciągu 20 godzin z 550 tys. kwitnących, dostarczonych w skrzynkach roślin, przy współpracy holenderskiej giełdy kwiatowej Royal FloraHolland, która ma doświadczenia w przygotowywaniu podobnych aranżacji (jest m.in. współorganizatorem styczniowego Krajowego Dnia Tulipana w Holandii, kiedy to na Placu Dam w Amsterdamie powstaje tymczasowy ogród z tulipanów).
Po raz pierwszy dywan w Stambule stworzono w zeszłym roku, z okazji 10. edycji festiwalu tulipanów, skupiając zainteresowanie pół miliona ludzi, między innymi turystów. W 2016 r., ze względu na zagrożenie terrorystyczne, zwiedzających było mniej, ale wydarzenie i tak przyciągało powszechną uwagę mieszkańców miasta, mediów i gości zagranicznych.
Tulipany zostały dostarczone przez firmę AsyaLale, która uosabia turecki biznes cebul kwiatowych.
Od terenów zieleni do supermarketów
Firma AsyaLale jest partnerem magistratu Stambułu, jeśli chodzi o cały festiwal tulipanów – także dostawcą cebul kwiatowych do nasadzeń w parkach i przy ulicach. Specjalizuje się w handlu i reprodukcji cebul. Jak podaje Korkut Yetgin (fot. 13), dyrektor tego rodzinnego przedsiębiorstwa, które od 1998 r. zajmuje się działalnością rolniczą (w tym kwiaciarską), jego plantacje reprodukcyjne zajmują obecnie powierzchnię 15 ha. Znajdują się one w miejscowości Konya w centralnej Anatolii, gdzie AsyaLale ma siedzibę (fot. 14). Oprócz własnych cebul, oferuje materiał sprowadzony bezpośrednio z Holandii.
Aż 40% cebul z tej firmy trafia na tereny zieleni miejskiej – nie tylko Stambułu, ale również innych tureckich ośrodków. Drugim kierunkiem jej działalności (30% towaru) jest konfekcjonowanie cebul i ich sprzedaż detaliczna, głównie w rodzimych sieciach supermarketów. Jak mówi Korkut Yetgin, 75% stanowią tulipany. Podkreśla, że w ciągu ostatnich 20 lat AsyaLale na nowo i od zera wykreowała w Turcji rynek ozdobnych roślin cebulowych. Najważniejszymi punktami ich sprzedaży detalicznej – także kwitnących roślin w doniczkach i kwiatów ciętych – stały się ogólnokrajowe sieci marketów. Promocja tulipanów i towarzyszących im gatunków w trakcie Stambulskiego Festiwalu Tulipanów jest niewątpliwie kołem zamachowym marketingu. Służy popularyzacji roślin cebulowych przede wszystkim wśród mieszkańców miasta i jednocześniue stymuluje zainteresowanie konsumentów tymi produktami. Jak można usłyszeć od stambulczyków: ,,już nie wyobrażają sobie miasta bez tulipanów, które przekształcają otoczenie w raj”. Na wydarzenie zaprasza się też przedstawicieli krajów, które są tradycyjnymi importerami towarów z Turcji – z Bliskiego Wschodu (Irak, Iran) czy Azji Środkowej (np. Turkmenistan, Uzbekistan, Kazachstan, Kirgistan). W tej grupie przyjeżdżają przede wszystkim biznesowi partnerzy przedsiębiorstwa AsyaLale, które zbudowało „tulipanowy” pomost pomiędzy zachodnią Europą (Holandia) a Azją.
W handlu detalicznym konfekcjonowanymi cebulami kwiatowymi AsyaLale korzysta z różnorodnych opakowań niezbędnych do takiego handlu (fot. 15-21), w tym pudełek typu shake, które mogą zachęcić młodych klientów do sięgania po cebule kwiatowe. – Wszystkie opakowania są rodzimej produkcji i mają dobrą jakość – zaznacza Korkut. Przyznaje on zarazem, że wciąż musi pracować nad rozwojem tureckiego rynku produktów kwiaciarskich, gdyż jego rodacy nie mają tak silnych jak Europejczycy nawyków ogrodniczych – ukwiecania otoczenia, choćby balkonów. Jest jednak przekonany, że wcześniej czy później będą kupować w supermarketach, pod wpływem impulsu rośliny ozdobne, do czego przyczynią się jego obecne strategie marketingowe. Spodziewa się, że po tulipanach, przyjdzie również czas na inne produkty.