O pasji do ogrodnictwa, ciekawych pomysłach, inspiracjach i zaangażowaniu w wykonywaną pracę z Januszem Pieprzakiem, właścicielem Centrum Ogrodniczego „Dom i Ogród” w Tarnowie rozmawia Agnieszka Idziak
Centrum Ogrodnicze Dom i Ogród w Tarnowie powstało w 1994 roku, na początku działalności sprzedawano tu tylko krzewy, a już w 1996 roku wprowadzono do oferty cały asortyment ogrodniczy. Powierzchnia obiektu wynosi 800 m², namioty i tunele handlowe zajmują kolejne 300 m². Jaki jest przepis na sukces właściciela placówki?
Centrum dostarcza klientom pełen asortyment produktów ogrodniczych, zróżnicowany wybór roślin, ale na półkach widzimy też farby, kleje, gips, silikony, artykuły elektryczne i metalowe. Czy to jest przyszłość placówek ogrodniczych – poszerzanie asortymentu o dodatkowe działy dla majsterkowiczów?
Centrum jest kompleksowo zaopatrzone. Klienci mogą u nas kupić rośliny, podłoża, nasiona, nawozy, środki ochrony roślin, sprzęt zmechanizowany i narzędzia ogrodnicze. Chcemy, aby odwiedzające nas osoby znalazły w placówce wszystkie produkty, jakich potrzebują do domu i ogrodu. W centrum mamy także dział wykończenia wnętrz, elektryczny oraz z podstawowymi narzędziami dla majsterkowiczów. Klienci kupią u nas gips, silikon, farby, śruby, gwoździe itp. Robią u nas zakupy osoby posiadające działki i domy jednorodzinne. Te artykuły są potrzebne w ogrodzie i poszerzają asortyment o tzw. całoroczne produkty, co jest bardzo istotne dla funkcjonowania placówki handlowej.
Jaka jest specyfika centrum, co jest jego siłą i co wyróżnia placówkę na rynku?
Stawiamy na kompleksową ofertę, przede wszystkim tym, co nas wyróżnia i odróżnia od marketów jest bardzo duża i zróżnicowana oferta roślin. Dbamy o ładne i sugestywne eksponowanie towaru w taki sposób, aby zwracał uwagę klientów. Gdy promujemy np. pnącza, to ekspozycję ustawiamy w centralnym miejscu i przygotowujemy informację dla odwiedzających centrum – „ Czas na pnącza”, żeby przypomnieć im o tych roślinach i przekonać do zakupu. Trzeba pamiętać, że o sukcesie centrum ostatecznie decydują ludzie. Zatrudniam 12 osób, część z nich od początku istnienia placówki. Są to specjaliści, którzy potrafią pomóc klientom wybrać produkty, jakich potrzebują i udzielić profesjonalnych porad. Ponadto, od 12 lat współpracujemy z okolicznymi szkołami, których uczniowie odbywają u nas praktyki.
Z moich obserwacji wynika, że w Waszej pracy zawsze na pierwszy plan wysuwa się kwestia społeczności, którą tworzycie z klientami i pracownikami centrum, nie funkcjonujecie w świecie anonimowych ludzi. Jak buduje się taką społeczność?
Traktujemy centrum nie tylko jako miejsce, w którym robi się zakupy, ale przede wszystkim jako miejsce spotkań. Nasza placówka jest idealnym miejscem na codzienny „urlop”, gdzie w miłym towarzystwie wykwalifikowanych osób można po prostu odpocząć i dobrze się czuć, a przy okazji zrobić zakupy. Na terenie centrum stworzyliśmy ogród z oczkiem wodnym, gdzie kupujący mogą usiąść, odpocząć, porozmawiać. Wiosną w każdy piątek nasi klienci mogą skorzystać z bezpłatnych porad projektantki terenów zielonych. Jest to dodatkowy atut, który ich przyciąga do centrum i powoduje, że przyjeżdżają do nas z różnych części miasta. Ponadto, jeśli zdecydują się na wykonanie ogrodu i skorzystają z usług projektantki, dodatkowo otrzymują specjalny rabat na zamawiane u nas rośliny.
Przyciągnięcie uwagi klienta nie jest dziś prostym zadaniem. Skąd czerpiecie aranżacyjne pomysły i inspiracje?
W rozwoju centrum na pewno pomagają nam udziały w targach, członkostwo w Polskim Stowarzyszeniu Centrów Ogrodniczych i wspólne zagraniczne wyjazdy, które inspirują do zmian. Uważam, że w porównaniu do zagranicznych placówek, nie mamy się czego wstydzić. Zielona branża w ostatnich latach bardzo się rozwinęła, zmieniło się także nastawienie klientów, którzy są coraz bardziej świadomi i dbają o przestrzeń wokół domu. Ogród stanowi przedłużenie mieszkania, co powoduje, że nabywcy przeznaczają większe środki na aranżację i wykończenie miejsc wypoczynku.
Przychodząc do centrum, tak jak w każdej innej placówce, oceniają, czy im się coś podoba, czy nie. Od tego zależy nasz sukces w sprzedaży. Ważne jest, aby klient nie czuł się znudzony, dlatego często zmieniamy ekspozycję.
Czy można osiągać dobre wyniki i z sukcesem funkcjonować w branży, w której tak wiele zależy od pogody i sezonu? Jaki jest Wasz przepis na sukces?
Branża ogrodnicza jest niezwykle wymagająca. W szczycie sezonu robimy 70% rocznego obrotu, to wymaga odpowiedniego przygotowania logistycznego, aby w tym okresie mieć u siebie wszystkie potrzebne produkty. Dużą wagę przywiązujemy do facebooka i naszej strony internetowej. Na niej z wyprzedzeniem umieszczamy informacje o nowych produktach w ofercie. Ponadto, prowadzimy sklep internetowy, w którym sprzedajemy wybrane produkty. Cały czas obserwujemy co dzieje się na rynku, wprowadzamy nowości oraz dbamy o reklamę placówki. Każdego miesiąca na kilka wybranych produktów mamy specjalne promocje cenowe .
Stawiamy na zróżnicowane działania. Okolicznym szkołom, urzędom, instytucjom wypożyczamy rośliny. Od 2011 roku jesteśmy dilerem grilli Webera. W okresie wiosennym oraz jesiennym przygotowujemy dla klientów specjalne eventy – wspólne grillowanie. Trzeba zrobić wszystko, by przyciągnąć konsumentów. Nie można tłumaczyć braku wyników tym, że „coś się nie sprzedaje” albo tym, że „jest spowolnienie gospodarcze”. Kondycja centrum zależy w znacznej mierze od naszego zaangażowania i pomysłowości.