Hortulus – centrum ogrodnicze inne niż wszystkie

Firma zajmowała się projektowaniem i sprzedażą detaliczną, a jednocześnie inwestowała w szkółkę roślin ozdobnych. Dziś jednak zielony zakątek w Dobrzycy to ogromne przedsięwzięcie, które łączy w sobie pasję i biznesowy potencjał właścicieli. Z czego wynika jego fenomen?

 

 

Tekst: Ilona Rosiak

 

Działalność firmy Hortulus łączy handel, usługi i produkcję szkółkarską oraz udostępnienie zwiedzającym ogrodów tematycznych. Choć każdy z nich doskonale funkcjonowałby osobno, to jednak właściciele sprawnie łączą je w harmonijną całość. A jest co spajać. Gospodarstwo, które produkuje ponad 2300 taksonów (gatunków i odmian roślin), liczy sobie bowiem 75 ha, z czego 5,5 ha zajmują ogrody pokazowe, oraz 1000 m2 market Ogród i Galeria z przyległym centrum ogrodniczym. Pozostały obszar zajmuje część produkcyjna oraz rozbudowana infrastruktura. Nie wszystkim wiadomo bowiem, iż Dobrzyca w przeciągu 19 lat działalności Iwony i Piotra Bigońskich stała się ogrodniczą mekką dla pasjonatów z całej Europy. Ogrody Hortulus każdego roku odwiedza około 120 tys. gości. Szacuje się, że centrum ogrodnicze trzy razy tyle. Dla większości z nich celem jest nie tylko zwiedzanie, ale również kupowanie eksponowanych roślin. Przy okazji zaopatrują się w produkty do ich pielęgnacji, aranżacji ogrodu oraz literaturę fachową. Jak to działa?

 

Ogrody tematyczne
To właśnie im Hortulus zawdzięcza swą popularność. – Ogrody tematyczne to swoisty pokaz klasycznej mody ogrodniczej, z elementów której właściciel ogrodu tworzyć może własne kompozycje – wyjaśnia Iwona Bigońska. W tym celu udostępniamy ogrody środowiskowe: kamienny, wodny, wrzosowisko; ogrody stylowe: japoński, francuski; ogrody zmysłów w stylu angielskim. Ciekawie prezentuje się ogród zmysłu powonienia – ogrody zapachów i rosarium oraz trzy ogrody ziołowe; ogród barwy – purpury i ognia w stylu śródziemnomorskim; ogród biały i żółto-niebieski, oba w stylu romantycznym, oraz ogród lilaróż w stylu modernistycznym. Jest też ogród cienia, w którym wszystkie kolory przybierają inną barwę. Są tu również ogrody zmysłów słuchu: ogród traw i ogród wodny. Pierwotną ideą ogrodów pokazowych było inspirowanie klientów, które zachęcało do późniejszych zakupów. Taką rolę pełniły ogrody przez blisko 12 lat. Okazało się jednak, że ogrody odwiedzają nie tylko potencjalni klienci, ale i turyści wypoczywający w pobliskim pasie nadmorskim. Wraz z rosnącymi wymaganiami gości otwarto Caffe-Bar Barwinek serwujący dziś ponad 50 potraw oraz poszerzono asortyment o przewodniki, mapki, książkę o ogrodach oraz pocztówki, których rocznie sprzedaje się 50 tys. W celu utrzymania większego porządku właściciele postanowili wprowadzić opłaty za wstęp do ogrodów tematycznych gościom indywidualnym, przyjmować grupy zorganizowane, a gościom zagranicznym umożliwiać zwiedzanie z tłumaczem. W taki oto sposób turystyka pozornie zdominowała sprzedaż. Czy rzeczywiście bywalcy Hortulusa wolą oglądać niż kupować?

 

Market Ogród i Galeria
Otóż nie. Każdy ze zwiedzających, a jest ich dziennie w sezonie około 2 tys., na terenie Hortulusa wydaje średnio 30 zł na bilet wstępu, przekąskę, zakupy w sklepie. Mając tak liczną grupę klientów, oferta centrum ogrodniczego musi być wyjątkowa. Warto jednak zaznaczyć, iż w asortymencie dominują dwie kategorie: rośliny oraz elementy dekoracyjne. Te dwa działy zajmują najwięcej powierzchni, a jednocześnie generują największe zyski. Z tego względu ceny w Hortulusie wcale nie należą do najniższych. W zamian za to klienci liczyć mogą na towar z najwyższej półki. Centrum współpracuje z malarzami, artystami plastykami i rzeźbiarzami, w sposób szczególny zaś wyróżnia polskie wyroby, oznaczając je własnym bilecikiem. Na centrum ogrodniczym w Dobrzycy ciąży również wielka odpowiedzialność za sprzedawane produkty. Miejsce to wypracowało sobie renomę i uznanie, dlatego aby nie zawieść oczekiwań klientów, większość oferowanych produktów jest testowanych przez pracowników Hortulusa (dotyczy to nawozów, środków ochrony roślin czy narzędzi). Dzięki temu Hortulus stał się marką prestiżową przyciągającą inne znane marki zarówno krajowe, jak i światowe. Goście odwiedzający ogrody szukają tu inspiracji i pomysłów na swój własny ogród. Zwracają uwagę na aranżacje, ale i na artykuły sprzedawane w markecie, które w wielu miejscach można spotkać w ogrodach Hortulusa. Stałymi klientami centrum są też zamożni pasjonaci z całego kraju. To dzięki nim średnia wartość koszyka zakupowego oscyluje między 54 a 78 zł. Jednocześnie ogrody w Dobrzycy odwiedzają goście żądni tanich pamiątek. Są to przede wszystkim grupy zorganizowane i wycieczki. Specjalnie dla nich przygotowano liczne drobiazgi, których cena nie przekracza 10 zł.
Iwona Bigońska otwarcie przyznaje, że za sukcesem Hortulusa kryje się marketing. To dzięki reklamie i licznym publikacjom położona między Kołobrzegiem a Koszalinem maleńka Dobrzyca jest znana w całym kraju. – 10 proc. obrotu przeznaczamy na promocję firmy – stwierdza Iwona Bogońska. – To dzięki wytężonej pracy działu marketingu centrum ogrodnicze, obalając wszelkie prawa handlu, odnosi sukcesy i może się rozwijać. Hortulus, oddalony od największych miast o 25 km, wcale nie leży przy głównej trasie. Ma w ofercie tysiące pozycji asortymentowych, nie jest jednak otwarty w okresie zimowym. Mimo to, dzięki pomysłowi i niestandardowym działaniom, mały ogródek stał się wielkim imperium marzeń ogrodowych i bardzo realistycznych zakupów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

REKLAMA
Targi Zieleń to życie