Konkurencja nie śpi – nie warto się ślimaczyć!

Sprzedaż produktów zwalczających ślimaki jest uzależniona od warunków pogodowych. Dlatego popyt na ten asortyment w poszczególnych latach nie jest taki sam. Potrzeby i oczekiwania klientów wiążą się natomiast ze skutecznością i łatwością ich użycia. W ostatnim czasie widać również wyraźny wzrost sprzedaży środków bezpiecznych dla środowiska

Tekst: Agnieszka Idziak

W branży ogrodniczej sprzedaż poszczególnych produktów, w tym preparatów zwalczających ślimaki, często uzależniona jest od warunków pogodowych. Ślimaki pojawiają się przede wszystkim w zacienionych i wilgotnych zakamarkach. Najwięcej szkód wyrządzają ślimaki nagie, oskorupione są natomiast najmniej groźne. Pozornie powolne mięczaki w ciągu jednej doby potrafią zniszczyć całą uprawę. Tym bardziej że nie mają prawie żadnych naturalnych wrogów, zwłaszcza w ogrodach przydomowych czy na plantacjach warzyw. Dlatego w dość szybkim tempie wzrasta ich populacja.
Walka ze ślimakami nie jest łatwa, a rynek moluskocydów, nie jest jeszcze nasycony, co potwierdza Tadeusz Dragan, wiceprezes zarządu firmy Agrecol. – Ślimaki stanowią poważny problem w uprawach, a  rynek produktów zwalczających te mięczaki w najbliższych latach z pewnością będzie się rozwijał – mówi. 
Na rynku dostępne są produkty do zwalczania ślimaków o różnym sposobie działania, zaś ich ceny są bardzo ujednolicone i w detalu wynoszą od 14-30 zł. Jedną z najpopularniejszych i najskuteczniejszych metod walki są środki trujące. W ich składzie najczęściej pojawia się merkaptodimetur i metaldehyd oraz potas w formach siarczanowej i chlorkowej. Dostępne produkty zawierają również substancję gorzką zapobiegającą przypadkowemu spożyciu. Na półkach w placówkach ogrodniczych nie może również zabraknąć repelentów odstraszających oraz pułapek wabiących, które cieszą się dużym zainteresowaniem nabywców. Świadomość proekologiczna właścicieli ogrodów jest coraz większa, wielu z nich oczekuje środka jednocześnie skutecznego, ale i bezpiecznego dla środowiska. Dlatego oferta produktów przeciw ślimakom bardzo się  rozwinęła w kierunku ekologicznym. – Klientom poszukującym nowych rozwiązań warto polecać żel przeciw ślimakom, który jest w 100 proc. naturalnym preparatem – dodaje Robert Domagała, dyrektor zarządzający w firmie Unichem Polska.
 Ostateczną decyzję dotyczącą wyboru określonego preparatu klient podejmuje pod wpływem sugestii sprzedawcy, który musi wiedzieć, jakie środki i kiedy ma polecać. Aby usprawnić obsługę klienta, w pierwszej kolejności musimy określić jego potrzeby. – Jeśli ślimaki zaatakowały już uprawę, trzeba rekomendować środki zwalczające. Należy natomiast wspomnieć, że w każdej chwili uprawy mogą zaatakować ślimaki z sąsiednich ogrodów lub działek. Dlatego warto stosować repelenty odstraszające – doradza Tomasz Fiołek, kierownik działu handlowego firmy Sumin. Klient oczekuje informacji od sprzedawcy z zakresu składu, sposobu użycia i specyfiki poszczególnych preparatów.
Ze względu na zawartość substancji chemicznej i sposób działania preparaty na ślimaki powinny znajdować się w miejscu przeznaczonym do ekspozycji środków ochrony roślin. – Preparaty ślimakobójcze podlegają takim samym przepisom jak pozostałe grupy środków ochrony roślin. Oznacza to, że powinny być podawane klientowi przez sprzedawcę – mówi Piotr Barański z działu marketingu w firmie Agrosimex.
 

REKLAMA