Targi ogrodnicze – czas na zmiany!

Organizatorzy największych targów ogrodniczych w Polsce muszą wreszcie wsłuchać się w głos wystawców i zmienić terminy tych wydarzeń. Pozą promocją roślin i ogrodnictwa, która jest oczywiście ważna i potrzebna, targi muszą być przede wszystkim efektywne biznesowo dla wystawców, a w obecnej formule nie spełniają tego zadania. To ostatni dzwonek dla branży, aby wyegzekwować zmiany. W przeciwnym razie za kilka lat targi będą już tylko miłym wspomnieniem – mówi jeden z członków Związku Szkółkarzy Polskich

 

Tekst: Redakcja

 

Kiedy w listopadowym wydaniu „Biznesu Ogrodniczego” opublikowaliśmy materiał o potencjalnej frekwencji na targach Gardenia, otrzymaliśmy wiele ciekawych komentarzy. Pisaliśmy – cytując wystawców z ubiegłych lat – o terminach targów, które coraz bardziej rozmijają się z handlową rzeczywistością, a także o znaczących kosztach uczestnictwa i coraz mniejszych zyskach po stronie wystawców. Z podobnymi wyzwaniami muszą się zmierzyć również organizatorzy innych targów ogrodniczych w Polsce. Jakie czynniki powinni wziąć pod uwagę, planując kolejne edycje? Jakie rozwiązania sprawdziły się za granicą? Tym razem publikujemy ciekawy głos jednego ze szkółkarzy, członka Związku Szkółkarzy Polskich, który merytorycznie odnosi się do tych kwestii. Na jego życzenie nie publikujemy nazwiska autora, zachęcamy natomiast do dalszej dyskusji na naszych łamach.

 

Najlepszy czas na targi

Rozmowa z klientem to najważniejsza rzecz w każdym biznesie. Kiedy spytałem moich klientów, kiedy zamawiają towar, okazało się, że ich odpowiedzi mocno rozmijają się z terminami największych targów ogrodniczych w Polsce. Coraz większa część centrów ogrodniczych składa zamówienia w okresie październik-grudzień, żeby mieć „spokój” i zatowarować się z wyprzedzeniem przed sezonem. Wcześniej chętnie obejrzą asortyment, ale nie są jeszcze gotowi do składania zamówień, a po tym terminie szukają już tylko może 10-15% brakującego im towaru lub nie mają czasu na wizytę na targach, bo przy sprzyjającej pogodzie – a klimat zmienia się szybko – zaczynają już przyjmować w swoich placówkach dostawy roślin i innego asortymentu.

Kiedy więc powinny odbywać się targi? Odpowiedź nasuwa się sama. Nasi klienci mają najwięcej wolnego czasu w okresie od późnej jesieni do początków stycznia, a to my szkółkarze – i inni dostawcy – musimy się do nich dostosować, a nie odwrotnie.

 

 

 

Uczmy się od sąsiadów

Podobnie było zresztą w innych krajach. Czesi jeszcze kilka lat temu organizowali swoją narodową wystawę „Zeleny Svet” w Brnie jesienią. Okres jej świetności skończył się jednak w okolicach 2010-2012 r. Choć z roku na rok ubywało profesjonalnych odwiedzających, charakter i termin wystawy się nie zmieniały. Później zaczęto ją organizować w cyklu dwuletnim, aż w końcu targi przestały istnieć. Zniknęły na rok. Czesi poszli jednak po rozum do głowy, zrezygnowali z ekstrawagancji i przepychu na stoiskach, a przede wszystkim zmienili formę i termin wystawy – przeszli na system B2B. Wystawa w Brnie stała się platformą hurtowej prezentacji towaru znaną już z regionalnych giełd czy wystaw organizowanych w Holandii i Niemczech. Od 6 lat organizują w połowie stycznia wystawę hurtową i są z niej bardzo zadowoleni – widać to choćby po zamówieniach, które widziałem u znajomych szkółkarzy.

Podobne trendy można zauważyć w Niemczech. Letnie i zimowe prezentacje towaru w Niemczech, czyli tzw. „messy”, organizowane są na terenie poszczególnych gospodarstw. Termin letnio-jesienny daje niemieckim szkółkarzom coraz mniejszą sprzedaż w kontekście zamówień na następny rok, szacowaną na ok. 20%. Dla odmiany tzw. zimowe wystawy hurtowe, czyli  „wintermessy” organizowane w terminie listopad – koniec stycznia, przynoszą z roku na rok coraz wyższy udział w sprzedaży szacowany na ok. 60-65%. Wielu niemieckich szkółkarzy mówi wprost, że już nawet IPM Essen (w tym roku targi w Essen odbędą się w dniach 22-25 stycznia) są organizowane za późno.

 

Czasu coraz mniej

Jak szybko powinny się zmienić terminy najważniejszych targów ogrodniczych w Polsce? Bardzo szybko! Wystawców już teraz ubywa i ten trend będzie przybierał na sile. Nie zmienią tego ani wykresy, ani statystyki o dyskusyjnej wiarygodności udostępniane przez organizatorów. Już teraz niektórzy szkółkarze nie wykupują stoisk na targach lub dochodzą do wniosku, że wystarczy pokazać się co dwa lata. Zmiana jest więc nieuchronna, a im szybciej zostanie wprowadzona, tym lepiej dla całej branży.

REKLAMA
Targi Zieleń to życie