Szeroko komentowane w mediach zapisy dotyczące GMO w nowej ustawie o nasiennictwie nie będą miały wpływu na rynek hobbystyczny. Jednak zawarte w niej zapisy dotyczące „nieprofesjonalnych odbiorców” sprawią, że do oferty sklepów łatwiej będzie można wprowadzić nasiona
Tekst: Michał Gradowski
Nowa ustawa o nasiennictwie weszła w życie 28 stycznia 2013 r – zastąpiła tę obowiązującą w Polsce do tej pory z 2003 r. Zawarte w niej przepisy były jednak niezgodne z prawem unijnym, więc uchwalenie nowej, regulującej rejestrację i obrót nasionami GMO, stało się koniecznością. Państwom, które nie implementują unijnych dyrektyw w wyznaczonym czasie, grożą bowiem wysokie kary. Właśnie ze względu na GMO nowa ustawa stała się punktem sporów pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Dla rynku hobbystycznego nie ma to jednak znaczenia – przed wprowadzeniem nowej ustawy właściciele działek i ogrodów nie mogli uprawiać odmian GMO i nic się w tym zakresie nie zmieniło.
Istotne jest jednak wprowadzenie w nowej ustawie terminu „nieprofesjonalnego odbiorcy”, które ułatwi sprzedaż nasion. Ustawa o nasiennictwie reguluje szczegółowo m.in. prawa i obowiązki podmiotów prowadzących obrót materiałem siewnym. Działalność gospodarcza w zakresie sprzedaży tego asortymentu jest kontrolowana przez państwo i wymaga wpisu do rejestru przedsiębiorców dokonujących obrotu materiałem siewnym. Ewidencją podmiotów zajmujących się obrotem materiałem siewnym zajmują się Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Roślin i Nasiennictwa. W myśl ustawy o nasiennictwie z 2003 r. obowiązkowej rejestracji nie podlegali tylko dostawcy, czyli producenci i dystrybutorzy nasion wpisani do rejestru przedsiębiorców na podstawie ustawy o ochronie roślin. W nowej wersji ustawy listę tę rozszerzono o podmioty prowadzące sprzedaż materiału siewnego roślin rolniczych i warzywnych wyłącznie dla nieprofesjonalnych odbiorców, czyli w praktyce o wszystkie sklepy handlujące nasionami dla hobbystów.