BIZNES OGRODNICZY: Targi Gardenia 2010 już za nami. Z jakimi wynikami się zakończyły?
DARIUSZ MUŚLEWSKI: To czwarta edycja Gardenii w wymiarze targowym. Pierwsze, pilotażowe spotkanie w 2006 roku zdecydowanie odbiegało od formuły biznesowej, którą podtrzymujemy od czterech ostatnich lat. Tegoroczna impreza zgromadziła 24 tys. zwiedzających, w gronie których znalazło się ponad 3,5 tys. profesjonalistów. Mieli oni wszyscy okazję nawiązać kontakt z grupą 260 wystawców z pięciu krajów. W kontekście poprzedniej edycji liczba zwiedzających zwiększyła się o 100 proc., liczba wystawców o 75 proc., a powierzchnia o 90 proc. Tematyka targów była bardzo szeroka. Najogólniej rzecz ujmując, na Gardenii znaleźć można było wszystko to, co niezbędne do pielęgnacji i dekoracji ogrodu, ale także i wnętrza domu. Warto podkreślić, iż targi pozycjonujemy jako imprezę dla biznesu, stąd też termin lutowy, który jest jeszcze dobrym okresem na uzupełnianie sklepowych półek w centrach ogrodniczych. W tym kontekście liczba profesjonalistów jest dla nas szczególnie istotna. Wśród osób zawodowo zajmujących się tematem ogrodu znaleźli się zarówno projektanci i architekci, wykonawcy, jak i właściciele oraz pracownicy centrów i hurtowni ogrodniczych, z obecności których najbardziej zadowoleni byli wystawcy. Ich obecność odnotowaliśmy nie tylko podczas pierwszego Dnia Profesjonalisty, ale również w trakcie dwóch kolejnych dni.
W jaki sposób udało się Panu i całemu zespołowi dotrzeć, bądź co bądź, do zróżnicowanego grona zainteresowanych tematyką ogrodów?
Od samego początku pracujemy wielotorowo z uwzględnieniem cennych wskazówek naszych partnerów, wśród których znajdują się: Związek Szkółkarzy Polskich, Polskie Stowarzyszenie Centrów Ogrodniczych oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Twórców Ogrodów, Polski Związek Działkowców i Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Do profesjonalistów docieramy również za pośrednictwem mediów branżowych oraz innych wydarzeń – targów ogrodniczych, seminariów, warsztatów. Należy wspomnieć także o pracy, jaką cały zespół wkłada w skrupulatną rejestrację uczestników imprez oraz rozwijanie z nimi kontaktów. Z punktu widzenia profesjonalistów pretekstem nie było wyłącznie zapoznanie się z ofertą producentów czy proponowanymi przez nich nowościami, ale również wydarzenia towarzyszące, dedykowane poszczególnym grupom docelowym.
Czy wobec tego elementy merytoryczny oraz szkoleniowy są dziś integralną częścią każdej imprezy targowej?
Program, który dopełnia ekspozycję targową, jest niezwykle istotny i potrzebny. Stanowi bowiem dodatkowy czynnik wabiący profesjonalistów do udziału w targach. Tych bodźców zachęcających musi być oczywiście kilka, wśród nich najsilniej oddziałują zgromadzona w jednym miejscu i czasie gama nowości, a także pełna oferta firmy. Niemniej jednak aspekt edukacyjny odgrywa istotną rolę i jest dziś obowiązkowym elementem targów.
Wiele osób wspominało Polagrę, mówiąc, że Gardenia to już nie to samo. Jak Pan wtedy reagował i co odpowiadał na takie stwierdzenie?
Polagra to historia, więc trudno do niej cokolwiek porównywać. Ponadto formuła tej imprezy, jaką pamiętamy sprzed 15, 20 lat, nie miała charakteru biznesowego. Zupełnie inaczej wyglądały ówczesne narzędzia marketingowe i promocyjne, odmiennie prezentował się również rynek, którego chłonność była wręcz nieograniczona. Podkreślić należy, iż tematyka targów w przeszłości była dużo mniej sprecyzowana zarówno jeśli chodzi o ekspozycję, jak i grono zwiedzających. W ogromnym uproszczeniu były to targi wszystkiego dla każdego. Dzisiaj taki model już się nie sprawdza. Wówczas oczywiście było to zupełnie inaczej postrzegane. Tłum, który niemal zadeptywał ludzi na stoiskach, sprawiał wrażenie pełności, ale jednocześnie utrudniał kontakty biznesowe. Obecnie stawia się bardziej na komfort prowadzenia rozmów z potencjalnymi lub dotychczasowymi odbiorcami. W opinii mojej oraz wystawców przyjęty kierunek jest tym właściwym. Takie są zresztą trendy w całej Europie, gdzie wśród imprez targowych zdecydowana większość ma ściśle określoną grupę docelową.
Targi określane są jako zwierciadło branży. Jak w kontekście tego stwierdzenia ocenia Pan ogrodnictwo w ogóle?
Rzeczywiście, targi ukazują kondycję danej branży i jej miejsce w globalnej gospodarce. Wszelkie wahania również są podczas nich zauważalne. Jeśli w gospodarce dzieje się dobrze, to zaobserwować można wzrost wystawców, gdy jest gorzej, ich liczba nieco maleje. Zwiększa się jednak grono uczestników, którzy badawczo obserwują sytuację. Z jednej strony, jeżeli zastosujemy takie kryterium, to z całą pewnością będzie można stwierdzić potężny progres branży ogrodniczej. Z drugiej jednak pryzmat tej oceny może być złudny, ponieważ wiele firm podejmuje decyzję o zwiększonej aktywności właśnie w czasie zawirowań gospodarczych. Sądząc jednak po rozmowach z uczestnikami targów, nie mam cienia wątpliwości, że branża ogrodnicza ma się dobrze, a co najważniejsze, są perspektywy na dalszy jej rozwój.
Co wobec tego sądzi Pan o potencjale branży i jakie oczekiwania wiąże z Gardenią 2011?
Wiemy, co może się wydarzyć za rok. Pojawiło się wiele firm, które tegoroczną edycję potraktowało badawczo, deklarując jednak wzięcie udziału w przyszłorocznej imprezie. Z tego względu już dziś do pewnego stopnia jesteśmy w stanie oszacować wzrost liczby wystawców nie tylko bezpośrednio związanych z tematem ogrodnictwa, ale również z innymi branżami, niejako pokrewnymi, a w niektórych punktach wręcz zaziębiającymi się. Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć już za trzy miesiące, kiedy to zakończymy prace nad koncepcją Gardenii 2011.
Doskonale zna Pan odczucia wystawców i opinie zwiedzających. Jak sądzę, wynika to z aktywnego podtrzymywania kontaktów z uczestnikami targów. Czy to standardy pracy MTP?
Owszem, tak właśnie działamy i to, jak sądzę, nas wyróżnia. Narzędzia docierania do klientów zmieniły się i organizując wraz z zespołem targi Gardenia, a także inne imprezy rolno-ogrodnicze, stworzyliśmy kilka nowych formuł targów i standardów pracy. Bez bezpośredniego kontaktu z klientem nie bylibyśmy w stanie precyzyjnie określić oczekiwań uczestników, a tym samym stworzyć produktu bliskiego ideałowi.
Dowodem na to jest między innymi termin, jaki został ustalony w ścisłym porozumieniu z partnerami.
Zgadza się, termin to konsensus wielu rozmów i konsultacji. Dziewiąty tydzień roku, ostatni weekend lutego lub przełom lutego i marca został wskazany większością głosów, bo, rzecz jasna, całkowitej zgodności nie było. Koniec zimy to wciąż jeszcze dobry czas na zawieranie umów, realizowanie zamówień i kontaktów z przedsiębiorcami. Klient końcowy zaś z przyjemnością wita w ten sposób wiosnę i podziwia kwitnące już rośliny.
Międzynarodowe Targi Poznańskie to miejsce z tradycjami i perspektywami. Jak te możliwości, w postaci kilkunastu hal, dobrego węzła komunikacyjnego oraz infrastruktury, zamierza wykorzystać Gardenia?
Możliwości rozwoju na ten moment, w odniesieniu do sytuacji sprzed roku, są właściwie nieograniczone. Pawilony oparte są na nowoczesnej infrastrukturze oraz całkowicie wyposażone w bezprzewodowy Internet. Nowoczesne i ciągle modernizowane jest również całe otoczenie targowe, m.in. niedawno zainstalowany system bramek wejściowych, który pozwala monitorować zwiedzających pod względem ich liczebności. Jest to wiedza, którą będziemy wykorzystywać, aby zwiększyć jeszcze liczbę zwiedzających i dotrzeć do nich z bardziej precyzyjną informacją w imieniu wystawcy. Dodatkowym atutem jest położenie samego Poznania, a także terenów MTP, które sąsiadują z dworcami PKP i PKS.
W jakim punkcie znajdują się dziś targi jako miejsce spotkań całej branży? Czy to ich hossa?
Cykl rozwoju imprez targowych jest obecnie na etapie modernizacji i przeobrażeń. Część imprez istnieje w kalendarzu wystaw od 20 lat, co nie oznacza ich stagnacji, a ewolucję. Trudno do nich porównać nowe imprezy, które dopiero pracują na renomę i pozycję w branży. W kontekście powyższych informacji targi w ujęciu marketingowym nie różnią się od jakiegokolwiek innego produktu handlowego. Mogę jednak stwierdzić, że rynek imprez targowych w kraju ma się całkiem nieźle, pomimo gorszej sytuacji i zauważalnych, ale nie drastycznych spadków w ciągu roku 2009, kiedy to spowolnienie gospodarcze dało się we znaki. W tym roku targi przyjmowane są z dużo większym entuzjazmem, a potrzeby, z jakimi pojawiają się uczestnicy, są w każdej branży podobne. Chodzi o promocję wizerunku oraz nowe kontakty biznesowe. O ich wymiarze decyduje jednak zaangażowanie, jakie przedsiębiorstwa wkładają w przygotowanie się do imprezy. Samo wystąpienie targowe to nie tylko stoisko, ale potężne przedsięwzięcie, które wymaga odpowiedniej oprawy i doradztwa. A te usługi świadczą MTP.
Na co w związku z tym powinien zwrócić uwagę wystawca, a więc bezpośredni nabywca produktu, którym są targi?
Przede wszystkim na miejsce, które zapewnia komfort odbywanych spotkań. Ponadto na dodatkowe możliwości, jakie oferuje organizator oraz zainteresowanie ze strony mediów branżowych i konsumenckich. Warto również dotrzeć do informacji, które na pierwszy rzut oka są niezauważalne, a mianowicie sposobów dotarcia organizatora do potencjalnych klientów pośrednich i bezpośrednich wystawcy. Niewątpliwie pakiet takich działań stanowi o jakości usług, jakie świadczą Międzynarodowe Targi Poznańskie.