– To będzie bardzo ważny rok dla całej kategorii. Na rynek wchodzą kolejni nowi gracze, co mobilizuje wszystkich pozostałych producentów. Pod względem marketingowym będziemy więc mieć do czynienia z wyścigiem zbrojeń – mówi Grzegorz Heizer, dyrektor sprzedaży i marketingu nawozów w Grupie Inco SA
Jak Pan ocenia miniony sezon i jakie są perspektywy rozwoju zarówno dla kategorii nawozów, jak i całej branży ogrodniczej?
Sezon nie był najlepszy pod względem zużycia nawozów, co w dużej mierze, jak co roku, warunkuje pogoda. W 2011 roku zanotowaliśmy 10% wzrost, w ubiegłym roku było to ok. 5-6%, co jest bardzo dobrym wynikiem. Perspektywy rozwoju branży są bardzo duże. Pod względem zużycia nawozów jesteśmy daleko od czołówki Europy. Według badań, którymi dysponujemy, stosuje je tylko 44% Polaków. To kilkakrotnie mniej niż w Niemczech, Francji czy Anglii.
Co do całej branży, pomimo spowolnienia gospodarczego, siła nabywcza Polaków rośnie. Przybywa domów jednorodzinnych i całych osiedli na obrzeżach miast, bardzo wielu młodych ludzi interesuje się uprawą roślin. Dzięki dostępności informacji w internecie wiedza klientów jest coraz większa.
Jaki jest udział Grupy Inco w rynku nawozów hobbystycznych?
Nie ma badań, na których można by się oprzeć, a branża jest raczej niechętna wspólnemu podjęciu takiej inicjatywy. Staramy się to jednak robić własnymi siłami. Według szacunków, powstałych we współpracy z naszymi dystrybutorami, mamy obecnie ok. 38% udziałów w rynku pod względem wartości sprzedaży…
Cała rozmowa w najnowszym, marcowym numerze „Biznesu Ogrodniczego”.