Zatory płatnicze to niezmiennie poważny problem w branży ogrodniczej – zwłaszcza w ubiegłym, słabym sezonie problem z terminowym regulowaniem płatności był bardzo widoczny. Po rozpoczęciu sezonu płynność się poprawiła, ale i tak wiele firm regularnie korzysta z factoringu i usług firm windykacyjnych
Jaka jest skala tego zjawiska w branży ogrodniczej? – Zatory płatnicze to największa bolączka rynku ogrodniczego w Polsce. Sytuacja pod tym względem nie zmieniła się w ostatnim okresie – ciągle jest bardzo zła. Terminy są wydłużane w nieskończoność, a jeśli dany dostawca wstrzymuje realizację kolejnych zamówień, w jego miejsce ustawia się kolejka innych firm. Taka sytuacja, w połączeniu z kapryśną pogodą, powoduje ogromne problemy z płynnością finansową. Obrót na papierze jest, ale pieniądze są u klientów. Dwukrotne przekroczenie terminu płatności można w takich warunkach uznać za standard – mówi Wojciech Grabowski, dyrektor handlowy firmy Hydrokomplet. – Utrzymujemy stałe relacje z klientami, przypominamy o przeterminowanych płatnościach, sporadycznie korzystamy też z factoringu.
Niekiedy to rozwiązanie pomaga, odgórna presja działa – klient odbiera telefon z banku, a nie od „Pana Wojtka” i perspektywa wpisu do Krajowego Rejestru Dłużników czasem przynosi szybkie rezultaty, ale generuje też dodatkowe koszty – dodaje.
Jak aktualną sytuację w tym zakresie oceniają przedstawiciele ogrodniczego rynku hurtowego? – Nowe przepisy podatkowe trochę poprawiły sytuację na rynku, klienci są bardziej zdyscyplinowani. Pod koniec roku skutecznie przeprowadziliśmy procedurę windykacyjną wobec kilku klientów, po których słuch zaginął – często, po tym jak kilka naszych wezwań do zapłaty pozostaje bez odpowiedzi, jedno pismo z kancelarii prawnej rozwiązuje problem. Wbrew pozorom część klientów po windykacji wraca później do hurtowni, choć uważniej im się wtedy przyglądamy, a czasami oferujemy realizację zamówień tylko za gotówkę – mówi Piotr Bielawski, szef sprzedaży hurtowni Internas. – Ogólnie nie mamy jednak większych problemów z przeterminowanymi płatnościami. Prowadzimy ostrożną politykę handlową, nie walczymy o każdego klienta za wszelką cenę, bazujemy głównie na stałej, wypracowanej przez lata grupie klientów. Wymieniamy się też informacjami – jeśli dzwoni do nas klient, który od lat zaopatrywał się w innej hurtowni, sprawdzamy, czy jest wypłacalny – dodaje.
Zdaniem Piotra Stankiewicza, dyrektora handlowego Green & Joy Centrala, większe natężenie zjawiska zatorów płatniczych można było zauważyć w ubiegłym, słabym sezonie, a obecnie widać już poprawę. – Jesteśmy w szczycie sezonu, sklepy i centra ogrodnicze mają teraz największy przypływ gotówki, więc płynność finansowa na rynku jest obecnie lepsza – mówi. Czy warto korzystać z factoringu i usług firm zajmujących się ubezpieczaniem i windykacją należności? – Instytucje zajmujące się factoringiem skupują najczęściej należności stosunkowo łatwe do ściągnięcia, a koszty ubezpieczenia od ewentualnego bankructwa kontrahentów mogą przewyższyć potencjalne straty, więc w każdym przypadku konieczna jest dokładna analiza dostępnych rozwiązań – wyjaśnia Piotr Stankiewicz.