Polski rynek ogrodniczy na tle krajów Europy prezentuje się wyjątkowo atrakcyjnie. Nie powinniśmy mieć absolutnie żadnych kompleksów, nawet względem takich państw jak Niemcy czy Anglia. O sile polskiej branży ogrodniczej stanowią polscy dostawcy, a motorem napędowym zielonego biznesu powinna być zdrowa i rozsądna konkurencja – mówi Jakub Patelka, dyrektor targów Gardenia
Rozmawia: Michał Gradowski
Od ilu lat obserwuje Pan rozwój branży ogrodniczej w Polsce? Jakie są najciekawsze tendencje handlowe, z którymi mamy do czynienia?
Branża ogrodnicza zawsze była bliska mojemu sercu, z perspektywy biznesowej obserwuję ją od 2007 roku, kiedy dołączyłem do zespołu organizacyjnego targi Gardenia. Od tego czasu moje postrzeganie zielonej branży znacząco się zmieniło. Ciągle jestem pod wrażeniem różnorodności oraz dynamiki zmian zachodzących na rynku ogrodniczym, a także barwnych osobowości, które ją reprezentują i są dla mnie źródłem inspiracji. To właśnie ich kreatywność i wyjątkowe zaangażowanie w wykonywaną pracę, która niejednokrotnie łączy się z życiową pasją, kreuje obowiązujące trendy, a tym samym wpływa na panujące tendencje handlowe. Ogrodnictwo to bezapelacyjnie branża relacyjna, gdzie paradoksalnie nie rośliny, ale ludzie są najważniejsi.
Jak wygląda polski rynek ogrodniczy na tle innych krajów? Jakie są cechy charakterystyczne branży ogrodniczej w Polsce oraz największe różnice dzielące nas od innych rynków?
Polski rynek ogrodniczy na tle krajów Europy prezentuje się wyjątkowo atrakcyjnie. Nie powinniśmy mieć absolutnie żadnych kompleksów, nawet względem takich państw jak Niemcy czy Anglia. Polska branża ogrodnicza z całą pewnością charakteryzuje się bardzo dużą dynamiką wzrostu i – co ważne – jej rozwój jest zrównoważony i w podobnym stopniu dotyczy wszystkich sektorów. Wśród różnic można wskazać siłę nabywczą – dla polskich konsumentów inwestycje w ogród są niekiedy poważnym obciążeniem. Nie oznacza to jednak, że rezygnują ze swojego hobby. Wręcz przeciwnie, intensywnie pogłębiają swoją wiedzę i angażują się w szukanie optymalnych rozwiązań.
Pierwsze targi Gardenia trudno porównać choćby z ubiegłoroczną edycją – to wydarzenia zupełnie innego kalibru. Czy cała branża ogrodnicza rozwija się w podobnym tempie jak targi?
Rzeczywiście Gardenia na przestrzeni ośmiu lat zmieniła się nie do poznania, głównie dzięki zaangażowaniu wystawców i otwartości zwiedzających. Jestem przekonany, że źródło naszej wspólnej satysfakcji wynika przede wszystkim z niebywałego postępu na wielu płaszczyznach zielonego biznesu. Zarówno branża, jak i Międzynarodowe Targi Poznańskie żyją w symbiozie, spełniając wzajemne oczekiwania. Myślę, że właśnie dlatego ten „kaliber” targów ma szansę sukcesywnie się powiększać.
Gardenia jest podzielona na 16 sekcji tematycznych. Czy na podstawie liczby wystawców i wielkości stoisk można stwierdzić, które kategorie rozwijają się najbardziej dynamicznie, w których jest największa konkurencja?
Targi branżowe takie jak Gardenia to panorama branży, soczewka, przez pryzmat której wszelkie biznesowe zjawiska wyostrzają się i nabierają wyrazistości. Na ich podstawie można wywnioskować, w jakiej kondycji biznesowej utrzymują się poszczególne sektory i który z nich wysuwa się na prowadzenie. Branża ogrodnicza charakteryzuje się jednak zrównoważonym rozwojem wszystkich kategorii produktowych, choć nie jest wielkim odkryciem, że nawozy, podłoża, narzędzia, nasiona oraz rośliny generują w sklepach i centrach ogrodniczych największe zyski. Targi Gardenia dowodzą jednak, że również sprzęt zmechanizowany, środki ochrony roślin, a także artykuły dekoracyjne sprzedają się bardzo dobrze.
Rozmawia Pan także z zagranicznymi wystawcami, których co roku przybywa na Gardenii. Jakie są główne powody, które decydują o tym, że zagraniczne firmy szukają partnerów biznesowych w Polsce?
Wśród wystawców pojawiają się firmy zagraniczne, niemniej jednak o sile Gardenii i polskiej branży ogrodniczej stanowią polscy dostawcy. Zdecydowanie częściej przyjeżdżają do Poznania zagraniczni zwiedzający, zwłaszcza zza wschodniej granicy. To oni, szukając partnerów biznesowych w Polsce, odkrywają atrakcyjność branży – rozbudowane portfolio produktowe i zachwycające rośliny z polskich szkółek. Nie bez znaczenia jest, w ich opinii, polska rzetelność i terminowość dostaw, bez której trudno wyobrazić sobie pracę w tak sezonowej branży.
Na prośbę wystawców po raz pierwszy dwa dni targów będą czasem dla profesjonalistów. Czy firmy, które pokazują swoją ofertę na Gardenii, są współtwórcami tego wydarzenia? Jakie jeszcze sugestie zostały uwzględnione?
Pierwszym i nadrzędnym obowiązkiem organizatorów imprez wystawienniczych jest wsłuchiwanie się w potrzeby zarówno wystawców, jak i zwiedzających. To my wszyscy tworzymy Gardenię i wspólnie podejmujemy kluczowe dla wydarzenia decyzje. Tak też się stało w przypadku zmiany daty. Branża ogrodnicza staje się coraz bardziej profesjonalna i stanowi niezwykle prężną gałąź polskiej gospodarki, nadając tym samym biznesowy ton spotkaniom targowym. Od dłuższego czasu wśród zwiedzających coraz częściej można było spotkać właścicieli sklepów i centrów ogrodniczych, właścicieli hurtowni oraz architektów terenów zieleni – jednym słowem, wszystkich tych, którzy z branżą ogrodniczą związani są zawodowo. Chcąc zapewnić im warunki sprzyjające rozmowom biznesowym, postanowiliśmy oddać do ich dyspozycji aż dwa dni.
Jeśli chodzi o inne sugestie, to bez wątpienia warto wskazać na naszą elastyczność względem inicjowanych wydarzeń towarzyszących. Przekonali się o tym wszyscy ci, którzy podczas targów Gardenia zorganizowali warsztaty, szkolenia oraz prezentacje skierowane nie tylko do profesjonalistów, ale także do hobbystów. Wspieramy firmy, które starają się być innowacyjne, dbając tym samym o konsumentów oraz sektor handlu detalicznego i hurtowego.
Jakie znaczenie w promocji Gardenii ma współpraca z mediami? Jak ocenia Pan dotychczasową współpracę z „Biznesem Ogrodniczym”?
Targi Gardenia to z całą pewnością medialne wydarzenie, które skupia na sobie uwagę dziennikarzy zainteresowanych tematyką ogrodnictwa. Dzięki nim możemy dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. Zależy nam przede wszystkim na kontaktach z mediami, których cel – promocja idei ogrodnictwa w Polsce – jest zbieżny z naszym. Wspieramy integrację środowiska i wspólne budowanie branży. Chcemy uświadamiać, że siła tkwi w jedności, a motorem napędowym zielonego biznesu powinna być zdrowa i rozsądna konkurencja. Czy z „Biznesem Ogrodniczym” udaje nam się osiągnąć ten cel? Niech odpowiedzią na to pytanie będzie nasza kilkuletnia już współpraca.