– Zmiany na rynku zachodzą nieustannie. Ich monitorowanie jest biznesową koniecznością, nawet dla firmy obecnej w Polsce już od ponad 25 lat. Przyzwyczailiśmy naszych klientów do wysokiej jakości i w dalszym ciągu staramy się ich nie zawieźć. W kategorii jakości podłoży jesteśmy liderem, a to zobowiązuje – mówi dr Marzena Kułakowska, właścicielka firmy Lasland
Rozmawia: Michał Gradowski
Marka Kronen kojarzy się przede wszystkim z wysoką jakością. Czy na rynku podłoży hobbystycznych, na którym bardzo ważna jest cena produktów, ich opakowanie oraz wsparcie marketingowe, jakość odgrywa decydującą rolę?
Cieszę się, że nasze produkty są kojarzone z wysoką jakością. Produkty Kronen są obecne na polskim rynku ponad 25 lat, od początku charakteryzowała je wysoka jakość oraz estetyczne, trwałe, czytelne opakowanie. Wielu naszych biznesowych partnerów pamięta jeszcze, że w kategorii podłoży kreowaliśmy i inspirowaliśmy rynek ogrodniczy oraz budowaliśmy świadomość markowego produktu. Marka, która od dłuższego czasu jest obecna na rynku, buduje świadomość produktu, jego jakości i ceny. Cena jest sumą kosztów, które trzeba ponieść za lepszy surowiec, dodatki, powtarzalność produkcji, nowoczesną linię technologiczną, lata doświadczeń. Klienci mają do wyboru wielu producentów podłoży. Zdarzało się, ze nasze produkty zastąpiono innymi, tańszymi. Jednak prawie zawsze po jakimś czasie następował powrót do naszej marki, co jest dowodem na istnienie związku ceny z jakością. Warto też zauważyć, że Kronen nie jest najdroższą marką podłoży na rynku.
Czy rynek podłoży hobbystycznych nabiera coraz większego znaczenia w porównaniu do rynku podłoży dla profesjonalistów?
Rynek hobbystyczny rozwija się i nadal będzie się rozwijał. Społeczeństwo jest coraz bardziej zamożne i przykłada większą wagę do estetyki otoczenia oraz amatorskiej uprawy warzyw, ziół i roślin ozdobnych. Na rynku podłoży profesjonalnych widać tendencję do mechanizacji i komputeryzacji procesu upraw – celem jest wyprodukowanie rośliny w jak najmniejszej ilości substratu. W produkcji substratów do wysiewu konieczna jest niemal aptekarska staranność, a błąd może spowodować olbrzymie straty. Na rynku profesjonalnym trudniej zdobyć klienta, ale łatwiej go utrzymać. Z kolei dystrybutorzy na rynku hobbystycznym są podatni na zmiany cen czy dodatkowe promocje, znacznie częściej zmieniają dostawcę podłoży. Rynek hobbystyczny jest bardziej przewidywalny, bo w ograniczonym zakresie wpływa na niego sytuacja polityczna. Każdy z nich ma więc swoją specyfikę, obydwa są dla nas jednakowo ważne. Jednak dzięki informacjom od profesjonalistów, z którymi współpracujemy od wielu lat, wiemy, czego potrzeba naszym klientom. Aktualne potrzeby rynku profesjonalnego są potrzebami przyszłości rynku hobby, a dzięki tej wiedzy możemy się do ich zaspokajania lepiej przygotować.
Czy w strategii rozwoju firmy Lasland zakreślono konkretne cele do osiągnięcia w najbliższych latach?
Jak każda profesjonalna firma wyznaczamy sobie cele. Główne dotyczą produktów i surowca. Nadrzędnym jest tworzenie i implementacja na rynek produktów najwyższej jakości w oparciu o wiedzę i doświadczenie profesjonalnych ogrodników, naukowców i nasze. Z uwagą słuchamy opinii naszych klientów, starając się w dostosować do ich wymagań nie tylko produkt, ale także konfekcjonowanie, logistykę i doradztwo. Naszym celem jest również troska o pozyskiwanie surowca w sposób odpowiedzialny dla środowiska. Jakość podłoży zaczyna się na torfowisku i jest uzależniona od sposobu pozyskiwania torfu, jego przechowywania oraz dalszej obróbki. Wprowadzone w ostatnich latach innowacyjne rozwiązania pozyskiwania torfu przełożyły się na uzyskiwanie surowca o jeszcze lepszych parametrach i w tym kierunku będziemy się dalej rozwijać. Celem firmy jest też kontynuacja działań edukacyjnych, które popularyzują wiedzę ogrodniczą i inspirują do tworzenia własnych oraz społecznych oaz zieleni.
Dzięki nowoczesnej fabryce firma Lasland może łatwo dostosować produkcję do zmieniającej się sytuacji na rynku. Czy mając wieloletnie doświadczenie można działać według sprawdzonych schematów, czy konieczne jest ciągłe monitorowanie rynku?
Zmiany na rynku zachodzą nieustannie. Zachowanie klienta, jego wiedza i upodobania oraz moda – to tylko niektóre czynniki, które monitorujemy. Dzięki doświadczeniu i nowoczesnym liniom produkcyjnym niektóre zmiany możemy wprowadzić bardzo szybko. Inne, takie jak zmiana składu, wprowadzamy wolniej, bo wymagają one długotrwałych doświadczeń sprawdzających wpływ nowej receptury na roślinę. Dopiero, jeśli wyniki są pozytywne i roślina ma lepsze warunki do rozwoju, wprowadzamy takie zmiany.
Od niedawna firma Lasland, we współpracy ze szwajcarską firmą Hauert, oferuje także nawozy. Czy strategia firmy zakłada poszerzanie oferty także o inne produkty?
Jesteśmy dumni ze współpracy z tą renomowaną, szwajcarską firma, która jest zarządzana przez trzynaste pokolenie rodziny Hauert. To wiodący w Europie producent nawozów, szczególnie organiczno-mineralnych i do traw. W ofercie firmy Hauert znajdują się interesujące produkty, które łączą w sobie prostotę w dozowaniu z technologicznym zaawansowaniem samego produktu. Zaufali im specjaliści Borussii Dortmund i wielu greenkeeperow Bundesligi. Cały czas monitorujemy rynek. Jeśli znajdziemy produkty otwierające konsumentom nowe możliwości, to będziemy je wprowadzać.
Czy porównując branżę ogrodniczą w Polsce z innymi krajami dostrzega Pani jakieś istotne różnice?
Polski rynek od 25 lat rozwija się szybko i dynamicznie. Podobnie jak klienci na zachodzie Europy, konsumenci w Polsce stają się coraz bardziej wymagający, zamożniejsi, świadomi wartości swojego czasu. Coraz częściej zlecają opiekę nad zielenią wyspecjalizowanym firmom. Rynek firm świadczących usługi ogrodnicze systematycznie się rozwija i jest dostępny dla klientów o rożnej zasobności portfela. Równolegle można zauważyć coraz większą grupę osób, dla których sadzenie i pielęgnacja roślin jest odpoczynkiem i przyjemnością, które pogłębiają swoją wiedzę i świadomie wybierają produkty. W sklepach ogrodniczych w Niemczech klienci kupujący tańsze rośliny wybierają tańsze podłoże. W Polsce ta zależność nie zawsze występuje. W Niemczech można też zauważyć, że klienci przechodząc obok różnych podłoży, bez zastanowienia wybierają daną markę. W Polsce świadomość marki nie jest tak oczywista.
Czy gdyby mogła Pani ponownie wybrać drogę zawodową, zmieniłaby Pani branżę?
Na pewno nie. Mam dużo szczęścia, bo mogę akademicka wiedzę – z wykształcenia jestem biologiem – połączyć z prowadzeniem przedsiębiorstwa komplementarnego do wyksztalcenia. Praktyczną wiedzę zdobywałam na naszych torfowiskach w Niemczech od tzw. starych torfiarzy. Niektórzy z nich do dzisiaj służą pomocą naszej firmie. Wszystko zaczyna się od wiedzy, zwłaszcza na rynku profesjonalnym, gdzie sprzedawca powinien być również kompetentnym doradcą.
Kiedy organizowali Państwo rejs dla klientów po Morzu Śródziemnym, rok wcześniej Pani wypłynęła w identyczną podróż, by sprawdzić, czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Czy perfekcjonizm ułatwia, czy raczej utrudnia codzienną pracę?
Tak, rzeczywiście, rok wcześniej na tym samym statku odbyłam rejs tą samą trasą. Czy to przejaw perfekcjonizmu? Myślę, że raczej szacunku do człowieka. Jest to też odpowiedź na okazywaną mi sympatię i serce. Nie tylko ja często wspominam spotkanie w Pałacu w Maciejewie, Bal „Pod Różą” w Krakowie, Rejs Kronen czy Kronen Cup. Dbałość o szczegóły nierzadko jest czasochłonna i uciążliwa, lecz zadowolenie i satysfakcja z uzyskanego efektu jest często nieporównywalnie większa niż włożony trud. Tak było na Rejsie Kronen, kiedy widziałam naszych zadowolonych gości, kiedy dostałam od nich największy w moim życiu bukiet róż, a przecież rejs był naszym podziękowaniem za wieloletnią współpracę, sympatię oraz zaufanie do nas i do marki Kronen.