GfK Polonia poddało analizie TOP 200 największych centrów ogrodniczych w Polsce. Wnioski? – Tylko 19 z nich nie konkuruje z żadnymi marketami i dyskontami DIY, a w promieniu 30 minut dojazdu do placówki detalicznej znajdują się średnio 3 markety z asortymentem ogrodniczym – podsumował podczas V Forum Branży Ogrodniczej wyniki raportu Marcelin Matusiak, Construction Team Manager, Chairman of Industrial Team CEE, GfK Polonia
Celem badań przeprowadzonych na zlecenie magazynu „Biznes Ogrodniczy” była analiza największych zagrożeń dla tradycyjnych placówek detalicznych w najbliższych latach. Diagnoza brzmi jednoznacznie – największą konkurencją dla centrów ogrodniczych nie są inne placówki ogrodnicze, lecz markety i dyskonty DIY. – Centra ogrodnicze są narażone na konkurencję ze strony marketów i dyskontów budowlanych, ponieważ konkurują o ten sam potencjał rynkowy – mówi Marcelin Matusiak, Industrial Team Manager GfK Polonia. – Podjęcie walki o konsumenta będzie możliwe tylko w przypadku stałego monitorowania oferty marketów i dyskontów budowlanych w zakresie działów „ogród”. Centra ogrodnicze muszą znaleźć własne obszary wyróżnienia i przewagi konkurencyjnej, którą stanowić może ciekawa i niestandardowa oferta, budowanie indywidualnych relacji z klientami, fachowa obsługa lub dodatkowe usługi, takie jak projektowanie ogrodów bądź pielęgnacja roślin – dodaje.
Z analizy GfK wynika, że konkurencja ze strony marketów i dyskontów DIY dotyczy każdej placówki detalicznej zlokalizowanej w pobliżu dużego miasta. – „Bezpieczne” pozostają jedynie centra leżące na obszarach słabiej zurbanizowanych. Te obszary kurczą się jednak z roku na rok – wskazuje Marcelin Matusiak. Sieci handlowe DIY wkraczają do coraz mniejszych aglomeracji zajmując lokalizacje o atrakcyjnym potencjale.
Dominacja nowoczesnego kanału dystrybucji będzie w najbliższych latach wzrastać. Z analiz GfK Polonia jednoznacznie wynika, iż tylko 19 centrów ogrodniczych nie konkuruje z żadnymi marketami i dyskontami DIY, a w promieniu 30 minut dojazdu do placówki detalicznej znajdują się średnio 3 markety DIY. – Skrajnym przykładem obrazującym skalę problemu są 2 centra ogrodnicze, które konkurują z aż 16 halami DIY w promieniu 39 minut dojazdu – mówi Marcelin Matusiak.
Pomimo niewątpliwie dokuczliwej i agresywnej konkurencji ze strony sieci DIY tradycyjne centra ogrodnicze nie są skazane na porażkę. – Należy pamiętać, iż klasyczne placówki to często wielopokoleniowe doświadczenie i wysoka specjalizacja w zakresie sprzedawanego asortymentu. Dla sieci DIY dział „ogród” to jeden z kilkunastu działów, który dodatkowo często traktowany jest po macoszemu przez kierownictwo hal. Asortyment oferowany w tych działach musi być mocno wystandaryzowany z punktu widzenia ogólnopolskiej sieci, a to uniemożliwia dostosowanie oferty do specyfiki lokalnych klientów. Dla tradycyjnych punktów sprzedaży „ogród” to podstawa prowadzonego biznesu, na którym mogą skupić całą swoją uwagę i energię – wskazuje Marcelin Matusiak.
Jak podkreślono w raporcie GfK, klasyczne centra ogrodnicze muszą przejść na wyższy poziom prowadzenia biznesu, bo żadna placówka nie będzie w stanie zaoferować tak głębokiego rabatowania, jak robią to sieci DIY. – Natomiast klient ogrodowy to bardzo często pasjonat i miłośnik zieleni, który umie docenić profesjonalizm i wiedzę personelu. Dlatego tak ważne jest, aby zadbać o najwyższą jakość osób obsługujących klientów w centrach ogrodniczych – radzi Marcelin Matusiak.
W świetle analiz wydaje się, iż sieci DIY nigdy nie zdobędą tak dogłębnej wiedzy
o lokalnych uwarunkowaniach zakładania i pielęgnacji ogrodów, jaką posiadają profesjonalne, lokalne centra ogrodnicze. Mając taką wiedzę łatwiej budować unikatową ofertę dostosowaną do lokalnych uwarunkowań przyrodniczych i preferencji klientów. Wymaga to jednak zaprzestania myślenia o „kliencie masowym”, a rozpoczęcia budowania zindywidualizowanego podejścia do konsumenta.
– Wygranie konkurencji z sieciami DIY jest możliwe poprzez powrót do korzeni prowadzenia biznesu – dobrej oferty sprzedawanej przez profesjonalną obsługę. Jest już wiele przykładów pokazujących, że takie podejście działa i przynosi wymierne efekty – podkreśla Marcelin Matusiak.